MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Suworow o Szczecinie, historii i szpiegostwie

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Rozmowa z Wiktorem Suworowem, rosyjskim pisarzem, szpiegiem, który przyjechał do Szczecina promować swoją najnowszą książkę „Ostatnia defilada”.

- Jesteśmy w Szczecinie, który – według niektórych historyków – jest Polski ze względu na Stalina, co Pan o tym sądzi?

- Związek Radziecki podczas drugiej wojny światowej zagarnął polskie Kresy Wschodnie, a w zamian dał kawałek Niemiec. Trudno mówić o dobrej woli Stalina, to raczej decyzja polityczna. Przy okazji przypomina się pewna sytuacja z Jałty, kiedy to Churchill popierał pomysł pozostawienia Lwowa dla Polski, argumentując tym, że nigdy nie był rosyjski. Na to Stalin celnie zripostował: „ale za to Warszawa była rosyjska! Możemy wymienić te miasta”.

- Czy to Pana pierwsza wizyta w Szczecinie?

- Tak, po raz pierwszy jestem w Szczecinie. To interesujące miasto, chociaż nie miałem go czasu zwiedzić. Wrócę tutaj na pewno.

- W centrum Szczecina stoi Pomnik Wdzięczności dla Armii Radzieckiej, niedawno pojawił się pomysł, żeby go przenieść na cmentarz, albo nawet zniszczyć…

- Jeśli Armia Czerwona wyzwoliłaby te tereny i wróciła do domu, to co innego, jednak czerwonoarmiści weszli tutaj i zostali na kilkadziesiąt lat jako zdobywcy. Do tej pory staliby w Szczecinie, gdyby nie rozpad ZSRR. Podobnie jak pies czy kot znaczy terytorium, tak samo armia zaznaczała w Europie miejsca do których dotarła. Tymi znacznikami są pomniki. Nie rozumiem oburzenia w Rosji, wobec pomysłów przenoszenia pomników, gdy na polach ojczyzny leżą nie pogrzebane szczątki czerwonoarmistów. Szczeciński pomnik powinien stanąć w miejscu, gdzie spoczywają żołnierze ACZ, czyli na cmentarzu.

- W książce „Ostatnia defilada” postawił Pan ciekawą tezę, że ZSRR wyszedł z wojny przegrany. Wydaje się, że to po drugiej wojnie światowej ZSRR wyrósł na mocarstwo, skąd ta klęska?

- Dla Stalina II wojna światowa miała być kolejnym etapem światowej rewolucji, który doprowadzi do rozlania się komunizmu na całą Europę. Straty, jakie ZSRR poniósł w walkach były kolosalne i uniemożliwiały kontynuowanie wojny w Europie, marsz Armii Czerwonej na Zachód zatrzymał się na Łabie. To był początek końca państwa. Agonia trwała długo, bo ogromne zasoby naturalne olbrzymiego kraju i wybitni ludzie u władzy pozwoliły przedłużyć ją na dziesięciolecia. Hitler przegrał wojnę, ale zadał śmiertelną ranę Związkowi Radzieckiemu.

- Jest Pan znawcą drugiej wojny światowej, gdyby mógł Pan porównać obie armie: niemiecką i czerwoną…

- Szeregowy żołnierz niemiecki był zdyscyplinowany, kadra oficerska bardzo dobra. Gorzej było z generalicją, a najsłabszym elementem był Hitler – kiepski strateg i polityk. Żołnierz Armii Czerwonej był nieraz pijany, tchórzliwy, odważny, ale na samym szczycie stał Stalin, przebiegły polityk. Stalin miał podczas wojny najlepszego sojusznika – USA, który zaopatrywał ZSRR w najpotrzebniejsze produkty: od czołgów, lokomotyw, po ciepłe kurtki i żywność. Tymczasem Hitler miał w gronie sojuszników kraje słabe: Włochy, Węgry, jedynie Rumunia liczyła się ze względu na ropę naftową.

- Był Pan szpiegiem. Niech Pan powie, czy to, co widzimy w filmach szpiegowskich jest prawdą? Czy agent służb specjalnych ma tyle gadżetów co James Bond?

- Ważniejsza od techniki jest głowa na karku. Tak jak w przypadku dowódcy czołgu, najważniejsze jest to, co ma w głowie. Uczono mnie w akademii, że zamiast gadżetów mam mózg. W zawodzie szpiega, gdy popełnisz błąd to masz przeciw sobie 2 helikoptery, 10 psów, 100 policjantów. Pistolet i karate nic ci nie da. Dlatego prawdziwy szpieg wygląda zwyczajnie jak ja (śmiech). James Bond to nie jest szpieg.

- Jak wobec tego czuje się Pan w zawodzie pisarza?

- To moje hobby. Moja żona Tania wie, że potrafię wstać w nocy, bo mógłbym zapomnieć do rana. Piszę i w dzień, i w nocy.

- Nad czym Pan obecnie pracuje?

- Nad kolejną książką dotyczącą początku wojny między Niemcami a ZSRR (śmiech). Im więcej piszę na ten temat, tym bardziej dostrzegam, że to temat bez dna. Po pierwszym artykule zaważyłem, ze to nie koniec i stąd kolejne książki.

Rozmawiał Marek Jaszczyński

Fot. Andrzej Szkocki


od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto