Studniówka 2013: Partner do wynajęcia. Na poloneza

>>> Studniówka 2013 Szczecin: Zdjęcia, informacje, ciekawostki - serwis specjalny

Na parkiecie maturzyści i zaproszeni młodsi uczniowie bawili się równie dobrze.

Uczniów sytuacja nie oburzyła, ale część rodziców jest zaskoczona.

– Moim zdaniem to mało pedagogiczne, stwarza się niepotrzebny podział. Jakby jedni byli lepsi, a drudzy gorsi. Nie taką naukę młodzież powinna wynosić ze szkoły – opowiada jeden z rodziców (dane do wiadomości redakcji).

A było tak. Studniówka w X Liceum Ogólnokształcącym w Szczecinie odbyła się w piątek w siedzibie szkoły przy ul. Orawskiej w Szczecinie.

Jeszcze przed imprezą było wiadomo, że sporo dziewcząt planuje przyjść bez partnerów. A dyrekcji szkoły zależało, aby tradycyjny polonez na otwarcie studniówki wypadł pięknie i profesjonalnie. Czyli, żeby pary były mieszane, a nie złożone z samych pań. Stąd pomysł na "wynajęcie” chłopców z młodszych klas. Padło na licealistów z drugiej klasy. Prawie dwudziestu z nich zgodziło wziąć udział w studniówce.

Wszyscy w garniturach i krawatach stawili się o umówionej godzinie w szkole. Polonez wypadł świetnie. Po tańcu rozpoczęła się uroczysta kolacja na głównej sali. Ale panowie z drugiej klasy już w niej nie uczestniczyli. Zostali grzecznie poproszeni o przejście do innej sali, dużo mniejszej i z boku. Tu mieli siedzieć i jeść. Razem z nimi usadzono rodziców, którzy pomagali organizować studniówkę oraz obsługę techniczną imprezy.

Dyrektor szkoły broni decyzji, która musiała rozwiązać problem braku partnerów dla przyszłych abiturientek.

– Dziewcząt jest więcej i musiały mieć partnerów do poloneza. Po tańcu chłopcy przeszli do sali obok. Nie sądzę, aby mieli z tego powodu jakiś dyskomfort, ale porozmawiam z nimi – tłumaczy Grzegorz Szymkowiak, dyrektor X LO.

Według niego zasiadanie przy wspólnym stole mogłoby wywołać u uczniów zażenowanie.

– To nie były pary w rozumieniu chłopak-dziewczyna. Gdyby posadzić ich razem, to pewnie byłoby dla nich krępujące. Chcieliśmy tego uniknąć – dodaje dyr. Szymkowiak.

– Przecież to młodzi ludzie, którzy wchodzą wkrótce w dorosłe życie i będą musieli sobie radzić z różnymi stresującymi sytuacjami, także takimi jak podtrzymywanie rozmowy z kobietą przy jednym stole. Na pewno takie doświadczenie nie zaszkodziłoby im – odpowiada jeden z rodziców.

Dyrektor zaprzecza pogłoskom, że w sali dla chłopców z drugich klas podawano mniej wykwintne zakąski niż w głównej sali.

– Kelnerki przynosiły wszystkim to samo jedzenie. Chłopcy mogli jeść i tańczyć do woli na wspólnym parkiecie. Wydaje mi się, że ktoś zrobił z tej sprawy niepotrzebny problem – uważa dyr. Szymkowiak.

Rodzice chcą jednak poruszyć temat na najbliższych zebraniach z wychowawcami.