Stres daje im popalić

– Prawdę mówiąc jeszcze nie zaczęłam się bać, to przyjdzie z czasem – wyznaje Asia Filipkowska, gospodyni klasy. – Pewnie przed samym egzaminem.

Także jej koleżanka z klasy, Nikola Sikorska, na razie nie przejmuje się zbliżającą się maturą. Podobnie myślą inni uczniowie, chociaż nieustannie im towarzyszy świadomość, że egzamin jest nieuchronny.

– Mam dyskomfort od początku roku szkolnego, bo wiem, co mnie czeka – wyjaśnia Ania Urbańska. – A czas niestety szybko mija, dlatego żeby nie zwariować od ciągłych myśli o maturze, omijam ten temat chociaż na przerwach.

Wówczas Ania wraz z koleżankami wychodzą przed szkołę, gdzie opowiadają sobie ciekawe i śmieszne historie. W ten sposób próbują się zrelaksować, zwłaszcza, że po lekcjach nie mają na to czasu. – Ze szkoły jadę od razu na dodatkowe zajęcia z języka niemieckiego – wyjaśnia Karolina Buczkowska. – Do domu wracam wieczorem i biorę się za powtórkę materiału.

I tak przez cały tydzień, aż do weekendu. W tedy maturzyści odstawiają książki, spotykają się ze znajomymi i chodzą na prywatki albo korzystając z ładnej pogody – na spacer do parku.

– Mogłabym wziąć ze sobą jakieś notatki, ale nie miałoby to sensu, bo i tak nie potrafiłabym się skupić na nauce – mówi Monika Król. – Świeże powietrze i przechodzący ludzie bardzo rozpraszają. Nie wszyscy jednak potrafią chociaż na chwilę oderwać myśli od egzaminu dojrzałości. Jednym z takich uczniów jest Bartosz Mazurek, który obawia się matury z biologii.

– Boję się, że trafię na trudne pytanie i nie będę znał odpowiedzi – tłumaczy Bartek. – Jestem przygotowany, ale mimo to stres daje mi popalić.

Także Dominika Kluś ma pewne obawy. Od trzech miesięcy przygotowuje się do matury, rozwiązując testy maturalne z poprzednich lat. Martwi się, że dostanie za mało punktów z egzaminów i nie dostanie się na studia.