Strażnicy miejscy: „Wcale się nie chowamy”

Strażnicy nie zgadzali się ze wszystkim, dlatego zostaliśmy zaproszeni na miejsce, obejrzeliśmy stanowisko pracy strażników i wysychaliśmy krótkiej pogadanki. 

Skoczna muzyka w radiu, gaz do dechy, nagle błysk… Niby nic się nie stało a jednak. W ciągu tygodnia pocztą przychodzi powiadomienie o mandacie. Jak? Skąd? Odpowiedź to zdjęcie, na którym widzimy siebie dziarsko pędzącego przez miasto.

Fotoradary działają w Szczecinie od trzech lat. Statystyki pokazują, że dzięki nim kierowcy zaczęli jeździć wolniej. Prędkość najczęściej przekraczana jest najwięcej o 30 km/godz.

- Oczywiście zdarzają się delikwenci, którzy potrafią w godzinach szczytu gnać sto czterdzieści, tam gdzie jest ograniczenie do pięćdziesięciu – mówi Grzegorz Kromski, kierownik Referatu Ruchu Drogowego. – Na szczęście trafiają się już coraz rzadziej. To dzięki radarom, które ustawiamy w całym mieście.

Strażnicy Miejscy nie mogą zatrzymywać samochodów, wykonują tylko pomiary z odległości. Przepisy dokładnie określają ustawienie samochodu z radarem lub samego radaru. Ustalona jest na przykład odległość od krawężnika lub kąt nachylenia radaru.

- Radar nie musi być widoczny – dodaje Kromski. To nie znaczy, że się chowamy specjalnie, tak jak to napisał Internauta – Mają być widoczne przede wszystkim znaki, tak aby kierowca wiedział jak powinien się poruszać na drodze. Zanim ustawimy radar sprawdzamy to dokładnie.

Kierowcy najczęściej zapominają o prędkości w dzień i w nocy. Od godziny 5 do 23 poruszamy się po mieście 50 km/godz., od godziny 23 do 5 o dziesięć kilometrów na godzinę więcej. Kiedy kierowca zauważy błysk jadąc autem, musi liczyć się z tym, że w ciągu tygodnia dostanie informację o mandacie.

Może to być trochę później, bo strażnicy na dotarcie do pirata drogowego mają 30 dni. Wszystko po to by na drogach było bezpieczniej.

Wpis smoczegoświata:

• Fotoradar straży miejskiej - rzeźnia na Walach