Personel szpitala wyjdzie o godzinie 10 na dziedziniec. W ramach strajku przez dwie godziny nie będzie zajmować się pacjentami. Spór trwa już trzy lata, prowadzono mediacje, strajk był przekładany. Związek zawodowy zdecydował się w końcu na ostateczny krok.
- Dotychczas prowadzone rozmowy z dyrekcją szpitala zakończyły się fiaskiem. Zostaliśmy postawieni w sytuacji bez wyjścia – podkreśla Jadwiga Kotańska. - Związki zawodowe mówią jednym głosem - wynagrodzenia są zbyt niskie w porównaniu do pracy, jaką wykonujemy.
Na strajk zdecydowano się po przeprowadzeniu referendum wśród pracowników. Jak tłumaczy Jadwiga Kotańska, próby rozmów nic nie dały.
- Zrobiliśmy wszystko co było można. Niektórzy z nas pracują ponad trzydzieści lat - mówi Jadwiga Kotańska. - Tu chodzi o naszą godność
Strajkujący domagają się wzrostu wynagrodzeń o co najmniej 600 złotych. Personel szpitala ma nadzieję, że dzięki protestowi zostaną zauważeni i zwrócą na siebie uwagę urzędu miasta i prezydenta.
- Udział w strajku jest dobrowolny, dlatego trudno powiedzieć ile osób weźmie w nim udział, ale poparcie jest duże – dodaje Jadwiga Kotańska. - Mają się pojawić także pracownicy, którzy są na urlopach lub mają dni wolne.
Jadwiga Kotańska zapewnia, że strajk zostanie przeprowadzony tak, żeby pacjenci nie odczuli jego skutków.
- Tam, gdzie nasza pomoc jest stale potrzebna, chorzy będą mogli na nią liczyć – podkreśla.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?