Regularnie, co kilka miesięcy na ulicy Stalmacha naprawiana jest nakładka asfaltowa. Drogowcy winę zwalają na kierowców. My pytamy: czy nie można tego zrobić raz, a dobrze?
Ulice znajdujące się w pobliżu stoczni od lat słyną z tego, że należą do najgorszych w mieście. Jedną z nich jest ulica Stalmacha.
– Nie wiem, co z tą ulicą jest nie tak, ale jest ona wiecznie dziurawa – mówi Jan Kasprowski, taksówkarz. – Wjeżdżamy z ulicy Lubeckiego pod górkę i zaczynają się problemy. Z prawej strony ustawiony jest sznur samochodów. Na środku jezdni znajduje się mnóstwo ubytków. Nie są to jakieś nieszkodliwe dziury, a spore i groźne wyrwy. Zamiast asfaltu widać kostkę brukową.
Ubytki w jezdni zgłosiliśmy w Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego. Zapytaliśmy, dlaczego tak często należy naprawiać tę ulicę.
– Ten odcinek ulicy Stalmacha był przebudowywany 25 lat temu i obecnie wymaga kompleksowego remontu – usłyszeliśmy. – Brak pieniędzy powoduje konieczność wykonania doraźnych napraw nawierzchni, które ze względu na konstrukcję drogi i obciążenie ruchem nie zawsze są skuteczne w dłuższym okresie czasu.
Otrzymaliśmy zapewnienie, że przeprowadzono wizję lokalną. Dwa dni później dziury zostały zaklejone.
Zmień swoje drogowe miasto | |
Czekamy na Wasze interwencje!
|
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?