- Mamy zamiar dojść tak daleko, jak to tylko możliwe. I w Polsce, i w Niemczech to ważne rozgrywki i często są potwierdzeniem tego, jak radzisz sobie w lidze - mówił przed meczem trener Pogoni, Kosta Runjaić. - Moi zawodnicy wiedzą, że ciężko gra się z każdym rywalem. Wczoraj w Pucharze Niemiec czwartoligowiec pokonał FC Koeln, w Polsce też były niespodzianki. Radziłem zawodnikom zachować koncentrację, by nie było tu żadnych niespodzianek.
Szansę na występ od 1. minuty dostało kilku zawodników: Frączczak, Manias, Stec, Łasicki, Bursztyn, Listkowski czy Guarrotxena. Chyba najlepiej zaprezentowali się z nich bramkarz, a to dużo mówi o meczu.
W 9. minucie błąd Benedikta Zecha i w beznadziejnej sytuacji obronił strzał Paluchowskiego Jakub Bursztyn. Trochę szczęśliwie, bo twarzą, ale odważnie wyszedł do interwencji. W kolejnych minutach Stal trzykrotnie była blisko gola na 1:0, ale gospodarzom za każdym razem czegoś brakowało.
ZOBACZ TEŻ:
Nieźle wyglądał, ale tylko na początku, Iker Guarrotxena. Sytuacji pod bramką Stali nie było niemal zupełnie. Adam Frączczak stworzył sobie okazję w polu karnym dryblingiem, ale uderzył zbyt słabo. Michalis Manias znowu chował się za plecami kolegów, a linia pomocy nie nakręcała akcji. Po pierwszej połowie nie było powodów do optymizmu dla kibiców Portowców, a trener Runjaić chyba czuł, że będzie musiał w przerwie coś zmienić. Zwłaszcza, że w 36. minucie Stal wyszła na prowadzenie po akcji rodem z ekstraklasy. Tomasiewicz do Getingera a ten wystawił piłkę do pustej bramki Paluchowskiemu. W końcówce połowy okazję miał trzykrotnie Manias, z bardzo bliskiej odległości dwukrotnie się pomylił... a w 45. minucie wreszcie dobrze trafił w piłkę, ale także w słupek.
Co dziwne, Pogoń drugą połowę zaczęła bez zmian. Już w 49. minucie była zmuszona odrabiać dwa gole straty. Głową Bursztyna pokonał Mateusz Mak. Stec nie widział rywala i popełnił drugi kosztowny błąd. Tego dla szkoleniowca było już zbyt wiele, po minucie wszedł za Guarrotxenę Sebastian Kowalczyk, a chwilę później Adam Buksa za Listkowskiego. W 69. minucie napastnik powinien uderzyć lepiej, bo dobrze przygotował sobie piłkę. Trener Runjaić na boisko wpuścił nawet debiutanta, 17-letniego Marcela Wędrychowskiego, a do ataku przesunął Zecha.
ZOBACZ TEŻ:
Pogoń przeważała, atakowała skrzydłami, środkiem, oddawała strzały, ale tego dnia niewiele się układało w jej grze. Portowcy odpadli z Totolotek Puchar Polski już w drugiej rundzie. Pozostała w tym sezonie gra w PKO Ekstraklasie.
- Pierwszy mój mecz od dłuższego czas w wyjściowym składzie i niezbyt mile będę go wspominał. Zagraliśmy bardzo słabo i druga bardzo smutna podróż przed nami - mówił po meczu Frączczak. - Takie mecze drużyny z ekstraklasy powinny rozstrzygać na swoją korzyść. Jeżeli jesteśmy na czołowym miejscu w ekstraklasie, to powinniśmy pokazać wyższość. A momentami to przeciwnik nas przewyższał.
Stal Mielec - Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)
Bramki: Paluchowski (36), Mak (49) -
Pogoń: Bursztyn - Stec, Łasicki, Zech, Bartkowski - Podstawski, Dąbrowski, Listkowski (59 Buksa), Guarrotxena, Frączczak - Manias (72 Wędrychowski).
ZOBACZ TEŻ:
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?