Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawdzają czy fani Pogoni brali udział w zadymie w Bydgoszczy

Redakcja
Prokuratura w Bydgoszczy sprawdza, czy w zadymie podczas ...
Prokuratura w Bydgoszczy sprawdza, czy w zadymie podczas ... Piotr Skraba/ www.pomorska.pl
Prokuratura w Bydgoszczy sprawdza, czy w zadymie podczas finałowego meczu Pucharu Polski Lecha z Legią brali udział kibice Pogoni.

- Wiemy, że byli na stadionie. Ustalamy, czy złamali prawo - mówi prokurator Marusz Bebyn.

Swoje śledztwo prowadzi również szczecińska policja. Mundurowi są oszczędni w słowach. Z ich wypowiedzi można jednak wywnioskować, że wpadli na pewien trop.

- Współpracujemy ze wszystkimi komendami - dowiedzieliśmy się w komendzie wojewódzkiej. - Sprawdzamy, kto był na tym meczu. Z pewnością, gdy kogoś zatrzymamy poinformujemy o tym.

Na pytanie czy mają podejrzanych odpowiadają:

- Bez powodu śledztwa się nie prowadzi. Dla jego dobra nie możemy podać żadnych szczegółów.

Przedstawiciele Pogoni nie komentują tych doniesień. Zapewniają, że nie organizowali żadnego wyjazdu szczecińskich kibiców.

W prokuraturze w Bydgoszczy dowiedzieliśmy się, że rzeczywiście podczas finału na stadionie byli kibice ze Szczecina i okolic. Świadczy o tym rejestr wykupionych imiennych biletów. Czy brali czynny udział w burdach i demolowaniu stadionu?

- Tego nie możemy jeszcze powiedzieć - mówi prokurator Mariusz Bebyn z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ. - Trzeba zaznaczyć, że będziemy starali się rozliczać wszystkie osoby, niezależnie od miasta, z jakiego pochodzą. Wciąż ustalamy ich tożsamość. Wszyscy, którzy niszczyli krzesełka, sprzęt telewizyjny, banery, czy byli zamaskowani za to odpowiedzą.

Zobacz też: FINAŁ PUCHARU POLSKI 2011 ZADYMA WIDEO LECH - LEGIA

Prokurator twierdzi, że nie wszyscy kibice, którzy wbiegli na stadion mieli złe zamiary. Fani zdobywcy Pucharu Polski (meczy zakończył się zwycięstwem legionistów w rzutach karnych 5:4, po remisie w regulaminowym czasie gry 1:1) pod wpływem euforii po ostatnim karnym wbiegli na murawę świętować z piłkarzami.

Na stadionie było sześć tysięcy sympatyków Legii. Większą agresję można było zauważyć u kiboli z Poznania. Nikt jednak w trakcie zamieszek nie został zatrzymany przez policję.

- Można zadać sobie pytanie: czy to dobrze, że nie było zatrzymań, czy źle - zastanawia się Dariusz Bebyn. - Impreza od początku była o podwyższonym ryzyku. Gdyby zatrzymywano na murawie pseudokibiców doszłoby do eskalacji agresji wobec policji i ochrony. Teraz przed nami dużo pracy, ale chcemy zidentyfikować jak najwięcej osób, które były na stadionie i brały udział w burdach.

Zobacz też: W Szczecinie 13-latek zgwałcił kolegę


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto