- Mężczyzna usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu i spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym – powiedział Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik prokuratury okręgowej. - Do sądu skierowany został również wniosek o areszt.
Mężczyźnie grozi 10 lat pozbawienia wolności. 38-latek nie przyznaje się jednak do winy. Twierdzi, że nic nie pamięta.
We wtorek trzech mężczyzn wracało z zabawy sylwestrowej. Około godz. 9.30. z ogromną prędkością jechali z ul. Noakowskiego, przez Jagiellońską w stronę osiedla Kaliny. Na jezdni było dość ślisko, padał śnieg. Samochód z ogromną siłą uderzył w latarnię, która się złamała. Z samochodu wypadł jeden z pasażerów – zmarł na miejscu.
Ośmioletnie audi, którym jechali mężczyźni, rozpadło się na dwie części. Lekarze próbowali ratować życie drugiego pasażera, niestety zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Kilkadziesiąt metrów od miejsca wypadku policjanci zatrzymali 38-letniego mężczyznę. Miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Powiedział, że to nie on kierował pojazdem.
Policjanci i biegli przez kilka godzin zabezpieczali ślady, żeby ustalić przyczyny wypadku. Poznamy je jednak najwcześniej za kilka dni.
Fot. Andrzej Szkocki
Przeczytaj też:
Zdjęcia:
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?