Przesłuchiwany był Wojciech Zyska, biegły ekspert urzędu wojewódzkiego w zakresie ochrony przyrody i ochrony środowiska.
- Byłem zaszokowany, kiedy zobaczyłem w jakim stanie są ptaki przygarnięte przez panią Zorgę - opowiadał Zyska. - Miały popalone upierzenie.
Biegły przyznał, że zazwyczaj jerzyki osiedlają się po kilkadziesiąt osobników w jednym miejscu. Jeśli jednak miejsce do założenia gniazda sprzyja ptakom, a takim z pewnością była hala przy ul. Rapackiego, to może osiedlać się o wiele więcej ptaków.
- Ptakom na pewno odpowiadało nie tyko samo miejsce, ale także mikroklimat lokalny - mówił Wojciech Zyska. - Jest tu dużo zieleni, więc jest i sporo owadów.
Biegły nie potwierdził także opinii łowczego miejskiego, Ryszarda Czeraszkiewicza.
- Nie sądzę, że już podczas prowadzonych prac jerzyki odleciały do ciepłych krajów - mówił. Sądzę, że jeszcze przez parę dni powracały do gniazd. Sądzę, że zginęło bardzo dużo ptaków, około 5-10 procent lokalnej populacji miejskiej jerzyków.
Na rozprawie po raz kolejny nie pojawił się Maciej Trzeciak, który dwa lata temu podczas masakry ptaków był miejskim konserwatorem przyrody. Kolejna rozprawa 7 stycznia.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?