MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa Magdy z Wielgowa. Obrońcy Mariusza S. wciąż chcą obalić główny dowód w sprawie

Redakcja MM
Redakcja MM
Redakcja MM
- Zostałem zmuszony, aby się pogrążyć - mówił wczoraj Mariusz S. oskarżony o zabójstwo Magdy z Wielgowa.

Procesu nie udało się dzisiaj zakończyć, choć sąd miał taki plan. Obrońcy oskarżonego przez kilka godzin udowadniali, że główny dowód w tym poszlakowym procesie jest nieważny. Chodzi o ślad DNA na ramieniu Magdy.

Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie odkryli, że ślad należy do męskiego rodu S. Prokuratura oskarżyła Mariusza S., bo jako jedyny nie miał alibi. Na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do winy. Wczoraj mówił, że został do takich wyjaśnień zmuszony przez policjantów. Mieli wykorzystać jego trudną sytuację życiową i konflikty z ojcem.

Obrońcy oskarżonego podważają badania DNA. Odkryli, że gdy było wykonywane, ZMS nie miał jednego z certyfikatów.

- Mieliśmy za to inne. A z tego sami zrezygnowaliśmy - odpierał dziś zarzuty dyrektor ZMS w Szczecinie.

Swoje zarzuty obrońcy powtórzyli po południu na konferencji prasowej.
Kolejna rozprawa w grudniu.

12-letnia Magda została zgwałcona i zabita prawie dziesięć lat temu w Wielgowie. Mariusz S. był już kilka razy skazywany na dożywocie. Sądy uchylały wyroki.

(mp)

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto