Spotkanie pełne dobrych emocji

- Jeżeli tylko można komuś pomóc, to bardzo chętnie to robię - mówi Stanisław Sidor, organizator spotkania. - Poza tym, widok uśmiechniętej dziecięcej buzi pozwala uwierzyć, że to co robię, ma sens.

Spotkanie rozpoczęło się od obejrzenia stacji kontroli pojazdów i opowieści pana Stanisława o zawodzie mechanika. Chłopcy interesowali się, jakie szkoły muszą skończyć, żeby w przyszłości móc naprawiać samochody. Zadawali masę pytań, na które chętnie odpowiadał. Jednak największe wrażenie zrobiły na wszystkich dwa motocykle. Dzieciaki najpierw niechętnie chciały na nich usiąść, ale kiedy zrobił to pierwszy śmiałek, potem ustawiały się długie kolejki.

- Chciałbym mieć taki motor - w głosie jednego z chłopców można było wyczuć nutkę zazdrości. - Jeździłbym nim po świecie i brał udział w różnych zlotach.

Dzięki uprzejmości policjantów dzieci mogły pojeździć na koniach. Nadkomisarz Andrzej Wincza, pokazał, jak wygląda praca z koniem policyjnym i oprowadził małych gości po stajni. Wytłumaczył, jak należy się zachowywać podczas kontaktu z koniem i odpowiadał na zadawane przez ciekawskich pytania.

- Jeżeli miałabym wybrać między motorem, a koniem, to wolałabym mieć konia – wybrała Magda.

W końcu przyszedł czas na odpoczynek. W klubie Harleya czekały paczki z prezentami. Na twarzach dzieciaków malował się uśmiech.

- Dostaliśmy maskotki, słodycze i zegarki – pochwaliła się zadowolona Basia.

Stanisław Sidor umilił spotkanie grą na saksofonie i akordeonie. Namówił też dzieciaki do śpiewania, ale na początku trudno było pokonać nieśmiałość. Najodważniejsza była 9-letnia Ola, która zaśpiewała jako pierwsza. Oczywiście z pomocą pana Stanisława i koleżanek.

- Im częściej dzieci uczestniczą w takich imprezach, tym robią się śmielsze - mówi opiekunka, Barbara Zamachowska. - Czasami potrzebują zmiany otoczenia, wyrwania się poza dom dziecka. Każde takie spotkanie jest dla nich wielkim przeżyciem.