Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ślub księcia szczecińskiego

rduchowski
rduchowski
To wydarzyło się naprawdę. Weselne jadło, szafot przy Bramie Młyńskiej, czy dworskie ploteczki należą do historii naszego miasta. Przez meandry miłości Anny i Bogusława przeprowadzi nas ich służąca.

Do Szczecina przybijam na pokładzie statku z lnem. Jest sierpień roku 1488. Brzegi są płytkie i zamulone. Statek kotwiczy w środku nurtu Odry. Podpływa do nas mizerna łódź z cuchnącym wilgocią wioślarzem. Oby do lądu. Miasto ukrywa się pod masywem murów obronnych.

– Coście przywieźli? – pyta beztrosko gromadka umorusanych dzieci. Zza potężnych fortyfikacji wyłania się okazały zamek – cel mojej podróży. Włada nim niejaki Bogusław X. Mówią o nim, że to mądry i zręczny polityk. Wkrótce zasilę liczne szeregi książęcej służby. Już prawie przekraczam progi miasta Bramą Młyńską, kiedy zastygam w towarzystwie potężnego paleniska. Jakiś przechodzeń z satysfakcją mamrocze:
– Czarownica, diabelskie nasienie, niech płonie!

Bogusław z bożej łaski

W sąsiedztwie stosu stoi nadwyrężony szafot. Jeszcze kolebocze lina. Jakaś niewiasta dopiero co uwolniła wisielca ze śmiertelnej pętli. Nic tu po mnie. Kieruję się wprost na dwór, który już wkrótce rozświetli małżeństwo księcia i królewny polskiej. Lecz zanim to się stanie, Bogusław X owdowieje. Służba plotkuje, że zabił swoją pierwszą wybrankę – Małgorzatę, chcąc uwolnić się z bezpotomnego dotąd związku. Cel uświęca środki, kiedy rozchodzi się o przyszłość rodu. Tym razem książę mierzy bardzo wysoko.

– Ja Bogusław z bożej łaski książę szczeciński, władca Pomorza, Kaszub, Sławii i Rugii oraz hrabia chockowski, proszę o rękę najjaśniejszej córy najłaskawszego władcy i pana, Kazimierza króla polskiego, Wielkiego Księcia Litewskiego – tak śmiało oświadcza się pan mój, polskiej królewnie, Annie Jagiellonce. Na razie jednak zamiary jego pozostają bez odpowiedzi.

Wieści z Wawelu

Mija półtora roku. Do moich obowiązków należy wymiana świec w srebrnych kandelabrach.
Pilnuję, żeby komnaty książęce były zawsze oświetlone. Kończy się zima 1490 r., kiedy mglisty marcowy poranek przynosi wieści z Wawelu. Po półtora roku negocjacji Bogusław X dostał rękę najjaśniejszej Anny.
Zaczęły się wielkie przygotowania do wesela tak hucznego, że szczecinianie będą je wspominać jeszcze przez pół wieku. Uroczystości zapowiedziano na 2 lutego 1491 roku. Przede mną pracowite miesiące…

Z odpowiedzią zwlekano ze względów politycznych i majątkowych. Był jeszcze jeden
powód – urodziwa Anna (choć nie ideał, bo dolną szczękę miała nad wyraz wysuniętą, jak wszyscy Jagiellończycy zresztą) miała 13 lat.

– Kaziu, to dziecko jeszcze. Bogusław, choć światły i szczodry władca, starszy jest o 22 wiosny. Ania nasza kochana nie gotowa by potomków Gryfitów na świat wydawać –martwiła się Elżbieta Rakuszanka.

Nie o miłość się rozchodzi.

W dniu zamążpójścia królewna polska ma 15 lat. No ale nie omiłość się tu rozchodzi. Przynajmniej na początku. W grę wchodzą duże pieniądze. 64 tysiące złotych monet – florenów węgierskich oraz pensja dla Anny – dodatkowe 10 tysięcy florenów rocznie Słono kosztuje Bogusława spowinowacenie z królewskim rodem.

Nieoficjalnie mówiło się, że na „tak” dla oświadczyn księcia szczecińskiego, wpływ miała jego matka – Zofia, w której ponoć podkochiwał się sam Kazimierz Jagiellończyk. To jej urok kobiecy miał skłonić go do pozytywnej odpowiedzi.

23 styczeń 1491 rok – królewna Anna nareszcie przybywa. Stargard Szczeciński wita ją jako pierwszy. Na cześć królewny miasto rozświetla setki pochodni. Co więcej, wieść niesie, że całą drogę do Szczecina usłano latarniami.Królewna zbliża się stukonnym orszakiem.

Piwo już czeka

W tym czasie na dworze apogeum weselnych przygotowań. Służba rozładowuje 20 wozów z beczkami krajowego wina. Zapasy piwa już czekają złożone w podziemnych spiżarniach na spragnionych gości. Przyjeżdża wóz z 24 wielkimi bekami intensywnie wonnej szynki. Wielkie upodobanie ma nasz książę do korzennych przypraw. Asystuję przy rozładunku 35 kilogramów pieprzu, 6,5 kg szafranu, 300 kilogramów rodzynek i migdałów. Za mną pąsowe i pulchne kucharki toczą 8 beczek miodu. Wszyscy czekamy na ładunek najdelikatniejszy, bo 60 tysięcy jaj, który ściąga na uroczystość z całego księstwa. W mieście przybyło aż 4000 tysiące koni, przejedzą 130 ton owsa. Najwięcej roboty mieli rzeźnicy, musieli obrobić 800 owiec, 200 wołów, 200 cieląt, 180 świń, 300 dzików i 360 gęsi.

Rozbrzmiewają fanfary! Anna Jagiellonka przekracza progi zamku. Wraz z nią srebrne pozłacane misy, wazy, sztućce, puchary, świeczniki, futra, ręczniki, koszule, płaszcze i baldachimy. Wszystko złotem przeplatane i złotym brokatem zdobione. Wnosi do Szczecina prócz pięknych przedmiotów, także polską kulturę i obyczaje.

Ile miłości w ich oczach było

Po kilku dniach hucznego wesela, suto zastawionych stołów, śpiewach i liczny toastach,
młoda para zaczyna wić rodzinne gniazdo. Ile miłości w ich oczach było. Kochali się na zabój, każdy to powie. Co rok, to prorok. Anna poczęła siedmioro zdrowych dzieci. Siedem chwil szczęścia, a potem miesiące rozpaczy. Małżonkowie pochowają troje malutkich potomków.

– Najmilsza Małżonko, Wasza Miłości, udać się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej zamierzam – rzeknie do Anny Bogusław X. Jest 1496 rok. W trakcie rocznej rozłąki książę wysyła miłosne listy. Anna tuła się po zamku. Poblednie, posmutnieje. Promienieje tylko wtedy, kiedy posłaniec list
przyniesie. Z lubością czyta słowa małżonka „... dużo wyrazów miłości, szacunku i ukłonów, upodobania przesyłam ze szczerego serca. Datowane w Wenecji.Rok 1497”.

Wilgoć jej ciało przeszyje

Bogusław nareszcie wraca z wojaży. Wkrótce wejdzie w konflikt ze szczecinianami.Żeby oszczędzić żonie awantur, wyśleją do zamku w Wkryujściu. Nowa twierdza, mury jeszcze świeże, wilgoć przeszywać będzieciało Anny. Po 12 latach małżeństwa, choć z rozsądku zawartego i pieniądzem podpartego, to pełnego szacunku i miłości, umrze nasza pani. Pokona ją zapalenie płuc. Ma 27 lat. Dzięki ich umiłowaniu ród Gryfitów przetrwa kolejne 150 lat.12 sierpnia 1503 roku gaszę ostatnie świece na złotych kandelabrach. Tych, które Anna przywiozła z wawelskiego dworu.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto