Słowna potyczka na Szerokiej

Do naszej redakcji zadzwonił rozżalony pan Mariusz Krzemiński, który od kilku tygodni pracuje w firmie Dialog. Wcześniej pracował przez miesiąc dla firmy System Net, podwykonawcy operatora Tele2.

– Robiłem to samo, co tu. Sprzedawałem umowy. Pan Białek, szef System Netu zapłacił mi tylko 200 zł zaliczki i do tej pory nie otrzymałem swojego wynagrodzenia. Zresztą nie byłem w jego firmie dobrze traktowany. Dostałem propozycję pracy u konkurencji i jestem bardzo zadowolony. Nareszcie dobrze mnie tutaj traktują. Ale to, co wydarzyło się jakiś czas temu to przesada.

Około godz. 11, na ul. Szerokiej pan Mariusz rozmawiał z klientem przed jego domem. Przypadkowo przejeżdżał obok Seweryn Białek.

– Powiedział do klienta, żeby mnie nie słuchał, bo jestem oszustem – żali się pan Mariusz. – Klient popatrzył zdezorientowany i odszedł. Pan Białek zerwał mi z szyi identyfikator, w którym był także dowód osobisty, szarpał mnie za koszulę. Powiedział, że spotkamy się w sądzie. Padły niecenzuralne słowa. Od razu zgłosiłem sprawę na komisariacie na Pogodnie. Czuję się znieważony. Mam na utrzymaniu rodzinę, a bez identyfikatora nie mogę pracować.

Z tą wersją nie zgadza się Seweryn Białek.

– Pan Mariusz został wyrzucony z naszej firmy za oszustwa – twierdzi szef System Netu. – Działał na niekorzyść firmy. Co do spotkania na Szerokiej, to nie było żadnych wulgaryzmów. Powiedziałem tylko klientowi, żeby uważał co robi. Chciałem zadzwonić na policję, wtedy pan Mariusz sam oddał mi identyfikator. Przecież podpisując umowę wmojej firmę podpisał, że nie może działać w firmach konkurencyjnych przez sześć miesięcy. Złamał tę umowę. Ja mam czyste sumienie, nie zrobiłem nic złego.

O zdarzeniu wie już policja.

– Pan Mariusz Krzemiński zgłosił kradzież identyfikatora – mówi Artur Marciniak z policji. – Ustalamy co to za identyfikator. Sprawa wyjaśni się w najbliższym czasie.