Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandal na Kabaretonie w Teatrze Letnim. Niepełnosprawni potraktowani gorzej

Redakcja MM
Redakcja MM
Redakcja MM
Nie było do śmiechu naszemu Czytelnikowi, który miał problemy z wejściem na imprezę w Teatrze Letnim. Poczuł się jak niechciany widz "Wczasów z Kabaretem".

Marek Jaszczyński
[email protected]

Przykre przygody spotkały pana Piotra w czasie kabaretonu "Wczasy z Kabaretem - Szczecin 2013". Czytelnik porusza się na wózku inwalidzkim.

Trudności zaczęły się już przed wejściem na widowisko. Do tej pory mężczyzna nie miał problemu z wejściem do amfiteatru z dołu, od strony ulicy Słowackiego, wejściem przez bramę znajdującą się z tyłu sceny.

Wejście tylko od góry

- Przy samym wejściu spotkaliśmy się z mentalnymi barierami wśród sił porządkowych, żeby nie powiedzieć po prostu bramkarzy oraz samych organizatorów całego przedsięwzięcia - relacjonuje pan Adam. - Po raz pierwszy, jak się domyślam sterowani odgórnie ochroniarze, którzy wpuszczają tylnym wejściem tylko samochody organizatorów i artystów, powiedział krótko (wpatrując się przy tym w pomarszczony asfalt pod swoimi stopami): -"Tutaj wejścia nie ma. Wejście tylko od góry". Mój Tata myśląc po prostu, że starszy, siwy pan, będący pracownikiem ochrony, nie zauważył wózka odsyłając nas do bram usytuowanych kilka pięter i kilkadziesiąt schodów wyżej, ponownie poprosił o umożliwienie wjazdu na teren Amfiteatru. Bezskutecznie.

Nie - dla kalek

- W międzyczasie nasz oddział podwoił swoją liczebność, ponieważ niespodziewanie pojawił się mój kolega Rafał, który również będąc na wózku elektrycznym, wraz ze swoim Tatą chciał dostać się do środka - kontynuuje nasz Czytelnik. - Atmosfera przy bramie robiła się coraz mniej przyjemna i chęć obejrzenia na żywo kabaretów z sekundy na sekundę ulatywała w gęste powietrze wypełnione ostrą dyskusją pomiędzy bramowymi, a naszymi równie okazałymi pod względem fizycznym Ojcami. Nie będę ukrywał, mało sympatyczni, wręcz gburowaci i zapewne nigdy nie uczestniczący w szkoleniu dotyczącym obsługi klienta ochroniarze, jasno i wyraźnie dali nam do zrozumienia, że tędy wejścia dla kalek nie ma i jeżeli w ogóle chcemy dostać się na teren Teatru to możemy to zrobić tylko i wyłącznie wejściem od góry i też stamtąd, kilkadziesiąt rzędów od sceny, oglądać kabareton.

Po kilku minutach okupowania bramy, przyszedł kolejny pracownik ochrony, który twierdził, że przed sceną, z uwagi na rozbudowaną scenografię, nie ma miejsca na dwa wózki inwalidzkie.

Tata pana Adama wszedł do amfiteatru, żeby zobaczyć ile jest miejsca przed sceną.

- Po minucie, dwóch, w jednym kawałku i bez widocznych śladów walki powrócił nasz przedstawiciel wraz z dowódcą ochrony, który ze skwaszoną miną nakazał swoim podwładnym otworzyć nam bramę - opowiada pan Piotr.

Hola, hola

Ale to nie był koniec boju.

- Przed pustą jeszcze sceną, pojawiła się nagle jedna z organizatorek, nie chcąc z nami negocjować, ani nawet z kimkolwiek pertraktować, powiedziała: Hola hola, była mowa o jednym wózku! Zabrzmiało to tak, jakby w ogóle nie liczyli się dla niej ludzie siedzący (nie z własnej zachcianki) właśnie na tych wózkach. Niepełnosprawny to nie jest przedmiot! - relacjonuje Czytelnik. - Będąc już u kresu wytrzymałości chciałem puścić Rafała na to jedno, jeszcze nie wiadomo gdzie miejsce, a ja postanowiłem zaparkować gdzieś na boku przed pierwszym rzędem ławek. Niestety, pani poinformowała nas, że tam nie mogę stać w żadnym wypadku, ponieważ tam będą siedzieć ludzie. A ja to co? Ufo?!

Dwa rowery i ponton

- Dzięki uporowi naszych Ojców i pomocy bodyguarda, w zakamarku pomiędzy sceną, a ogromnymi głośnikami znalazło się miejsce na nasze oba wózki, gdzie naprowadzani przez naszego sprzymierzeńca z armii wroga, zaparkowaliśmy bokiem do sceny - relacjonują nasi Czytelnicy. - Żeby umożliwić nam zajęcie tych miejscówek, należało jedynie wprowadzić kilka, a dokładniej mówiąc dwie drobne zmiany w mało skomplikowanej dekoracji przed sceną, a mianowicie przesunąć dwa rowery o pół metra w prawo oraz przenieść leżący samotnie nadmuchany ponton, który ostatecznie obrażona na cały świat pani organizatorka, kazała wynieść w zupełnie inne miejsce.

Słyszą, widzą i czują

Pan Piotr zastanawia się, czy osoby niepełnosprawne muszą walczyć o każdą nawet najmniejszą błahostkę?

- My po prostu chcemy normalnie uczestniczyć w życiu społecznym! - zauważa mężczyzna. - Niedopuszczalną sprawą jest to, że organizator sprzedając 5 tysięcy biletów, nie przewiduje żadnych miejsc na wózki inwalidzkie! My naprawdę nie chcemy być traktowani wyjątkowo i brać udziału w imprezie, na którą wykupujemy bilety, jako elementy scenografii, tylko jako zwyczajni ludzie! My nie gryziemy, ani też nie plujemy dookoła, a to, że ktoś porusza się na wózku inwalidzkim wcale nie świadczy o tym, że nie widzi, nie słyszy i nie czuje, bo akurat te zmysły mamy rozwinięte aż nadto!

Telewizji jest przykro

O wyjaśnienie tej sytuacji poprosiliśmy organizatora widowiska, czyli Telewizję Polską.

- Głęboko ubolewam i jest mi bardzo przykro, że nawet w sposób niezawiniony Telewizja Polska i wszelkie współpracujące z nią podmioty mogły przyczynić się do przykrości wyrządzonej osobom niepełnosprawnym - mówi w rozmowie z nami Jacek Rakowiecki, rzecznik prasowy TVP S.A.

Producent pracujący na rzecz TVP w swoim wyjaśnieniu przesłanym do Biura Rzecznika TVP podkreślił, że Teatr Letni w Szczecinie nie jest dostosowany dla osób niepełnosprawnych. Stąd też obsługująca imprezy masowe firma ochroniarska praktykuje wpuszczanie widzów niepełnosprawnych wejściem technicznym, znajdującym się z tyłu sceny ale po wcześniejszym uzgodnieniu z organizatorem.

Jak podkreśla producent w tym roku dołożono w ostatecznym przypadku wszelkich starań, aby panowie byli blisko sceny i wszystko widzieli. Dzięki temu znaleźli się w drodze wyjątku - w miejscu, przeznaczonym zazwyczaj dla operatora kamery ręcznej oraz pracy kamery zdalnie sterowanej.

- Odpowiedzialny za obsługę widzów Impresariat ZróbKabaret.pl odnosząc się do zachowania pracowników agencji ochrony wskazał, że stanowcze egzekwowanie ustaleń z organizatorem "nie może być poczytywane za błąd lub działanie w złej wierze" - tłumaczy Jacek Rakowiecki. - Nawet jednak formalna poprawność tej opinii nie zmienia faktu, że będziemy w imieniu TVP uczulać i impresariat, i firmę ochroniarską do elastycznego i najbardziej taktownego reagowania w takich sytuacjach.

Telewizja Polska zadeklarowała, że organizując koncerty z udziałem publiczności w kolejnych latach przygotuje specjalne miejsce dla osób niepełnosprawnych. Niezbędne jednak w tej kwestii będzie poinformowanie o potrzebie zorganizowania takich miejsc na kilka dni przed wydarzeniem.

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto