Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seria napadów w Szczecinie. Mieszkańcy żyją w strachu

Mariusz Parkitny [email protected]
To w tym sklepie przy ul. Lnianej bandyci dokonali ostatniego napadu. Zauważyli, że nie ma monitoringu. Zostawili jednak sporo śladów, którepolicja zabezpieczyła.
To w tym sklepie przy ul. Lnianej bandyci dokonali ostatniego napadu. Zauważyli, że nie ma monitoringu. Zostawili jednak sporo śladów, którepolicja zabezpieczyła. Sebastian Wołosz
Wystraszeni handlowcy montują monitoring. Niektórzy liczą, że nawet atrapa kamery uchroni ich przed bandytami. A ci napadli na kolejny sklep.

Sytuacja robi się poważna. W ciągu miesiąca w Szczecinie doszło do kilkunastu napadów na niewielkie sklepy, punkty usługowe, a nawet aptekę. W czwartek po południu bandyci zaatakowali sprzedawczynię w osiedlowym sklepie przy ul. Lnianej. Gazem pieprzowym potraktowali ekspedientkę i ukradli ok. 500 zł. Wciąż przerażona kobieta nie przyszła dzisiaj do pracy.

- Było ich dwóch. Młodzi. Nie mieli kominiarek, tylko czapki z daszkiem i kaptur. Przed napadem obserwowali teren - opowiada pracownica sklepu.

Najpierw jeden z nich kupił czekoladowy baton. Rozglądał się, czy nie ma monitoringu. Potem kupił chusteczki, a drugi zamknął drzwi od wewnątrz. Zaatakował ekspedientkę gazem.

- Jeden przeskoczył przez ladę i próbował wyjąć z kasy pieniądze. Gdy nie mógł sobie dać rady z otwarciem, zagroził koleżance śmiercią. Potem uciekli - dodaje sprzedawczyni.

Pies tropiący doprowadził policjantów na pobliski parking. Tu prawdopodobnie zaparkowali samochód.

Wcześniej rozglądali się w sąsiednim sklepie.

- Gdy zauważyli monitoring, zrezygnowali - opowiada jeden ze sprzedawców.

Więcej o całej sprawie przeczytacie w dzisiejszym wydaniu Głosu Szczecińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński