Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sensacyjna porażka Floty

Dawid Remiszewski
Damian Jędrusiński /Ekstraklasa.net
W doliczonym czasie gry sędzia Paweł Pskit podyktował rzut karny dla Dolcanu Ząbki w meczu z Flotą Świnoujście. "Jedenastkę" wykorzystał Marcin Stańczyk i sensacja w 1 lidze stała się faktem.

W Świnoujściu murowanym faworytem była Flota, zajmująca czwartą pozycję w tabeli, ale Dolcan pokazał, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie i ciągle zamierza liczyć się w walce o utrzymani. Goście do spotkania przystąpili bardzo zmotywowani, bo ich sytuacja nie wygląda dobrze. Zajmują ostatnie miejsce w tabeli, mając na koncie tylko 13 punktów, więc komplet zdobyty na Pomorzu jest niezwykle cenny w walce o utrzymanie.

Dolcan nie wygrał żadnego wyjazdowego spotkania w sezonie, tak więc zwycięstwo z Flotą przełamało złą passę. Sensacyjna wygrana zakończyła także inną serię, bowiem gospodarze przegrali na własnym obiekcie po raz pierwszy tym sezonie. Flotę ta porażka boli podwójnie, ponieważ w Świnoujściu liczono na pewne zwycięstwo i walkę o awans do ekstraklasy. Zamiast kompletu punktów zespół Petra Nemca traci już 10 punktów do miejsca premiowanego awansem, które zajmują ŁKS Łódź oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała, mające po 46 "oczek".

Dolcan spotkanie rozpoczął z licznym zmianami w składzie. Do składu powrócili Rafał Misztal, Łukasz Wróbel, Mariusz Unierzyski i Piotr Buśkiewicz, a z pierwszej jedenastki wypadli Rafał Leszczyński, Piotr Dziewicki, Marcin Korkuć oraz Tomasz Chałas. We Flocie doszło do trzech zmian w porównaniu ze składem z meczu z Pogonią. W dzisiejszym meczu zagrali Damian Falisiewicz, Sławomir Mazurkiewicz oraz Bartłomiej Niedziela, z różnych powodów nie wystąpili Marek Niewiada, Ensar Arifović i Łukasz Uszalewski.

Spotkanie Floty z Dolcanem rozpoczęło się kilka minut po 16. Goście do tego meczu przystąpili z myślą o remisie i już od początku postawili na defensywę, a ostro atakowali goście. Pierwszą okazję do zdobycia bramki mieli "wyspiarze". Już w 2. minucie w okolicach 20 metra faulowany był Charles Nwaogu. Z rzutu wolnego prosto w mur uderzył Piotr Tomasik, dobijał jeszcze Radosław Pruchnik, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Pierwsze minuty pokazały, że przyjezdni byli trochę zestresowani, a gospodarze chcą zdobyć trzy punkty. Kolejną groźną akcję Flota stworzyła sobie w 10. minucie, gdy po dośrodkowaniu Bodzionego, głową uderzył Pruchnik, ale świetną interwencją popisał się Rafał Misztal. Przez pierwsze 25. minut znaczną przewagę mieli gospodarze, Dolcan stwarzał jedynie zagrożenie po stałych fragmentach wykonywanych przez Daniela Chylaszka. W 31. minucie obecny lider klasyfikacji strzelców, Nwaogu uderzył mocno po ziemi, ale ponownie dobrze interweniował bramkarz przyjezdnych. Przez całą resztę połowy gra wyglądała podobnie: Flota atakowała, a Dolcan cofnięty na własnej połowie dobrze się bronił. W 41. minucie ponownie "zagotowało" się pod bramką gości. Po centrze Bodzionego, do dobrej sytuacji mógł dojść Niedziela, ale ubiegł go obrońca. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Po przerwie rozpoczął Dolcan i już po minucie gry stworzył sobie bardzo groźną sytuację. Błąd Bodzionego wykorzystał Paweł Buśkiewicz, ale Udarević uratował swój zespół przed stratą bramki. Druga połowa była już znacznie bardziej wyrównana. Goście coraz śmielej atakowali, ale w grze po obu stronach było wiele niedokładności i nic ciekawego przez większość pierwszej połowy się nie wydarzyło. Flota chcąc wygrać przeprowadziła trzy zmiany, w miejsce Krzysztofa Bodzionego wszedł Ferdinand Chi Fon, za Bartłomieja Niedziele, Damian Misan oraz za Tomasza Ostalczyka, Daniel Dylewski. Zmiany gospodarzy nie wniosły zbyt wiele do gry, a w 79. minucie to Dolcan był bliski zdobycia bramki, gdy Buśkiewicz wyszedł sam na sam z Żukowskim, ale górą był ten drugi. W 84. minucie obudzili się "wyspiarze" i szczupakiem uderzał Nwaogou, strzał fantastycznie obronił Misztal. Po chwili strzelał Tomasik, ale ponownie piłkę wybił bramkarz. Usatysfakcjonowani remisem goście przeprowadzili dwie zmiany, mające na celu wykorzystanie cennych sekund. W 92. minucie we własnym polu karnym faulował Udarević, a sędzia wskazał na "wapno". Sytuacja była kontrowersyjna i Flota nie mogła się pogodzić z decyzją. Sędzia musiał uspokajać sytuację, odesłał nawet na trybuny jednego z asystentów trenera. Do jedenastki podszedł Marcin Stańczyk i pokonał Żukowskiego, strzelając bramkę dającą niezwykle cenne dla Dolcanu zwycięstwo.

Sensacja stała się faktem. Drużyna typowana jako pewniak do spadku zwyciężyła, a Flota, mająca ambicje na awans, schodziła z boiska z opuszczonymi głowami. Po tym zwycięstwie Dolcan zajmuje nadal ostatnie miejsce i czeka na jutrzejszy wynik z meczu Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, która ma 3 punkty przewagi nad Dolcanem. "Wyspiarze" tą porażką zmniejszyli sobie szansę na awans, chociaż teoretycznie nadal je posiadają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto