O sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Do naszej redakcji zadzwoniła Czytelniczka pani Marta, która zaalarmowała nas o wygłodzonych sarnach, które podchodzą pod domy w poszukiwaniu jedzenia.
– Zwierzęta prawie się nas nie boją – mówiła jeszcze kilka dni temu. – Są ufne i wycieńczone.
Kobieta wspólnie z sąsiadami próbowała podrzucać sarnom jedzenie, ale to nie rozwiązuje ich problemu.
– Myśleliśmy nawet o zbudowaniu paśnika, ale przecież ktoś powinien profesjonalnie zająć się ich losem – mówi.
Telefony do różnych służb też nie przyniosły rezultatu.
– Odsyłano mnie od instytucji do instytucji zrzucając odpowiedzialność na kogoś innego – mówi pani Marta. – Wykonałam kilka telefonów, ale bez żadnych efektów.
Postanowiliśmy zająć się tą sprawą i ustalić kto odpowiada za żywienie dzikiej zwierzyny w tych okolicach. Udało się – Wydział Gospodarki Komunalnej
i Ochrony Środowiska obiecał, że zajmie się sprawą jeszcze przed świętami.
– Rzeczywiście otrzymaliśmy kilka sygnałów, które potwierdzają przypuszczenia, że zwierzęta wychodzą do ludzi w poszukiwaniu jedzenia – mówił nam w ubiegłą środę Jacek Kowalski główny specjalista stanowiska ds. leśnictwa i łowiectwa. – Mam nadzieję, że jeszcze dziś zakupimy kilka ton karmy, która zostanie wyłożona nie tylko w okolicach wieży Bismarcka, ale również na Skolwinie i w okolicach Mścięcina, gdzie są potrzebujące zwierzęta.
Dotrzymał słowa. Jeszcze w piątek mieszkańcy zauważyli karmę dla saren.
– Podczas spaceru widziałam jedno miejsce, w którym wysypano ziarna kukurydzy – mówi pani Marta. – Dalej nie sprawdzałam, ze względu na śnieg, ale widziałam ślady kopyt, które utwierdziły mnie, że zwierzęta są już bezpieczne. Dziękuję.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?