Saperów z Podjuch powitaliśmy w piątek. Nie wszyscy uczestniczyli w uroczystości. Część żołnierzy korzystała z uropów, cześć przebywa jeszcze za granicami kraju. W piątek zabrakło saperów służących na misji w Czadzie, Libanie i Syrii. Koledzy trzymali też portrety trzech żołnierzy, którzy zginęli podczas V zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie.
- Straciłem żołnierza, to był najgorszy moment – mówi sierżant Biliński, był ranny w Afganistanie. – Kolejny raz nie wyjadę na misję. To była moja druga misja zagraniczna.
Dla plutonowego Nowakowskiego była to czwarta misja zagraniczna.
- Śmierć kolegów nie psuje atmosfery na misji, ale pozostaje w pamięci – mówi. – To strata kogoś bliskiego. Podobnie zapadły mi w pamięci wydarzenia z powstania w Karbali w 2004 roku. Bolą słowa, które słyszymy, gdy ktoś nazywa nas najemnikami.
Plutonowy Nowakowski jest zdecydowany jechać na kolejną misję.
- To mój zawód – odpowiada krótko.
Drugi raz na misji był starszy szeregowy Robert Grzebiński, którego spotkaliśmy z żoną Alicją.
- Było ciężko , ale jestem szczęśliwy, ze przyjechałem cały i zdrowy – mówi. – Na bieżąco byliśmy w kontakcie z żoną, rozmawialiśmy przez internet. Zanim wyjadę na misję ponownie długo się zastanowię.
Już dziś wiadomo, że z pułku na siódmą zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego. pojedzie w kwietniu do Afganistanu około 100 żołnierzy.
Zobacz także: Szczecin: powrót saperów z Afganistanu
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?