Przypomnijmy: w styczniu, podczas pożaru w hurtowni mięsa, policja znalazła zamaskowane wejście do potężnego pomieszczenia z uprawą konopi indyjskich. Znaleziono około 1000 roślin, sprzęt nawadniający i lampy. Kierownik hurtowni Marek K., który mógł być zamieszany w sprawę zniknął. Wydawało się, że na dobre. Ale kilka dni temu sam zgłosił się na policję.
– Przyszedł do nas z adwokatem – tłumaczy Katarzyna Legan ze szczecińskiej policji. – Został przesłuchany. Nie przyznał się do winy, ale nie potrafił wskazać osoby, która mogłaby zajmować się plantacją.
Policja szukała jeszcze jednego mężczyzny, kolegi podejrzanego. Mariusz J. kilka dni później, również z obrońcą, zgłosił się na policję. Także nie przyznaje się do winy.
– Obaj mężczyźni twierdzą, że nic na temat marihuany nie wiedzieli. Próbowali umniejszać swoją rolę w przestępstwie – mówi Katarzyna Legan. – Mężczyźni usłyszeli już zarzuty uprawiania ziela konopi.
Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskami o tymczasowe aresztowanie. Sąd się zgodził.
Marek K. i Mariusz J. posiedzą w areszcie trzy miesiące. Sprawa nie jest jeszcze zamknięta. Policjanci ustalają czy inne osoby brały udział w przestępstwie.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?