Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd przesłuchuje świadków w sprawie znęcania się nad zwierzętami w Agrofirmie Witkowo

Wioletta Mordasiewicz
O znęcanie się nad zwierzętami oskarżonych jest kilkunastu pracowników zakładów należących do Agrofirmy.
O znęcanie się nad zwierzętami oskarżonych jest kilkunastu pracowników zakładów należących do Agrofirmy. Wioletta Mordasiewicz
W Sądzie Rejonowym w Stargardzie odbyła się kolejna rozprawa przeciwko kilkunastu pracownikom Agrofirmy Witkowo, odpowiedzialnym za transport zwierząt do ubojni. Są oskarżeni o znęcanie się nad zwierzętami. Grozi im do 3 lat więzienia.

Jako pierwszy zeznawał wolontariusz Inicjatywy na Rzecz Zwierząt Basta!, który przez 20 dni, w okresie od lutego do lipca 2016 roku, dokumentował za pomocą kamery i aparatu, rozładunek zwierząt przy ubojni w Agrofirmie Witkowo. Zrobił 9- minutowy film, ukazujący najbardziej jego zdaniem, drastyczne momenty w traktowaniu zwierząt i przekazał fundacji Viva, która zgłosiła sprawę do prokuratury.

- To było 20 wyjazdów w teren - opowiadał pan Łukasz. - Najbardziej utkwiło mi w pamięci jak świnia utknęła między szczebelkami, a jeden z pracowników raził ją wielokrotnie prądem w głowę, przyciskał kolanami, kopnął trzy razy - opowiadał pan Łukasz. - Strasznie piszczała. Nikt na to nie reagował. Widziałem jak jeden z pracowników uderzał po głowach bydło niebieską pałką. Nie wiem z jakiego materiału ona była. Kilka razy widziałem też używanie tatuownicy do poganiania zwierząt. Widziałem też jak pracownik uderzył zwierzaka młotkiem.

Przed sądem zeznawał też kierownik przetwórni mięsa i drobiu, w której w ciągu tygodnia dochodzi do uboju ok. tysiąca świń i ok. 40 sztuk bydła.
- Pracownik, który przyciskał kolanami świnię chciał ją oswobodzić, by nie cierpiała, bo utknęła między szczebelkami - uważa pan Grzegorz. - Bicie młotkiem, co było widoczne na filmie, nie było właściwe. Ta osoba powinna użyć lżejszego narzędzia do dyscyplinowania zwierząt, lekkiego i elastycznego. Nie było bicia zwierząt tatuownicą. Ten pracownik nie uderzał bydła tylko je znakował. To się tak robi. Pracownicy, którzy przywożą zwierzęta do przetwórni nie podlegają pode mnie. Są nadzorowani sporadycznie, raz, dwa razy w ciągu dnia. Ale nie przeze mnie.

Kierownik przyznał, że po nagłośnieniu sprawy przez media w Agrofirmie niektóre aspekty transportu zwierząt do rzeźni poprawiły się. M.in. na rampie zlikwidowano stopnie, które powodowały, że zatrzymywały się na niej, zmniejszono liczbę łuków, dobudowano podjazdy, zrobiono łagodniejsze przejścia dla zwierząt, które idą na ubój.
Są przesłuchał dziś kilkoro świadków. Kolejni będą zeznawać na następnych rozprawach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto