Rodzice Mateusza: Syn narzekał na wodę

Mistrz świata z Melbourne przepłynął 30 długości basenu w czasie 14.58,78 i tym samym zapewnił sobie kwalifikację olimpijską. Wygrał Rosjanin Jurij Priłukow, a srebro przypadło Brytyjczykowi Davidowi Daviesowi. Zmaganiom Mateusza przyglądali się jego rodzice, którzy w trym roku święta postanowili spędzić nieco inaczej - na basenie. Dopiero w niedzielę wieczorem wrócili z Eindhoven.

- To były najbliżej Polski mistrzostwa Europy, bo w Holandii, więc pojechaliśmy zobaczyć je na żywo - opowiada Barbara Mac-Sawrymowicz. – Oczywiście przygotowaliśmy śniadanie wielkanocne.

Rodzice Mateusza z zapartym tchem oglądali zawody. Przyznają, że Matusz narzekał na temperaturę wody.

– Syn nie lubi wysokich temperatur – mówią rodzice pływaka. – Narzekał przed zawodami, że woda jest za ciepła.

Państwo Sawrymowiczowie cieszą się z każdego medalu syna.

- Nie ma znaczenia jego kolor. Ważne, że jest. Matczyne serce bije inaczej niż trenera. Mateusz bardzo dużo ostatnio trenował. Od 5 stycznia był tylko prawie dwa dni w domu. Widziałam jak bardzo schudł – mówi pani Barbara. - Wierzę, że praca, praca i jeszcze raz praca procentuje w życiu, więc niczym się nie martwię.

Nasz pływak przyznał po zawodach, że z wygranej jest bardzo zadowolony, ale nie obyło się bez stresów. Przed finałem Sawrymowicz nie był w najlepszym nastroju. Obawiał się, że woda będzie dla niego zbyt ciepła. Na start przyszedł w zimowych rękawiczkach i jako ostatni zdjął bluzę. Chciał zgrzać się przed startem i oszukać organizm po wskoczeniu do wody. Taktyka nie sprawdziła się - po przepłynięciu 40 metrów temperatura wody dała o sobie znać.

Sylwia Turkiewicz
Fot. Andrzej Szkocki
Mateusz Sawrymowicz ma 20 lat, trenuje w szczecińskim Miejskim Klubie Pływackim. Złoty medal na 1500 metrów stylem dowolnym zdobył podczas mistrzostw świata w ubiegłym roku.