MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice buntują się i piszą do prezydenta

Redakcja
Jedno dziecko miało na nogach kalosze w słoneczną pogodę, inne - rajstopy założone na lewą stronę. Zaniepokoiło to rodziców, którzy stwierdzili że winne jest przepełnienie placówek.

Zdecydowali rozpocząć akcję zbierania podpisów pod petycją w sprawie zmniejszenia liczby dzieci w grupach przedszkolnych. Petycja ma trafić do prezydenta miasta.

Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej, do oddziałów przedszkolnych nie może być zapisanych więcej niż 25 dzieci. W szczecińskich przedszkolach można zapisywać do 30. Taką decyzję wydał wydział oświaty Urzędu Miejskiego. Powód? Brak miejsc. Nałożyło się to na redukcję etatów niepedagogicznych. Teraz panie przedszkolanki często muszą sobie same radzić z całą grupą. Przeciwko temu protestowali w zeszłym roku pracownicy.

Rodzice zaniepokojeni sytuacją chcą dyskutować na ten temat z przedstawicielami miasta. Zbierają też podpisy pod petycją, która ma trafić do prezydenta Szczecina.

- Na początku tego roku szkolnego wspólnie z innymi rodzicami zwróciliśmy uwagę na to, że w przedszkolach źle się dzieje – mówi Jan Laszkiewicz, inicjator akcji. – Dzieci nie miały odpowiedniej opieki, mimo że panie przedszkolanki robiły co mogły. Tak było w każdym przedszkolu. Ale czego się spodziewać, skoro po cięciach etatów jedna pani musi opiekować się 30-osobową gromadką. Nasze petycje w tej sprawie trafiły do przedszkoli.

Wydział oświaty sytuację tłumaczy zapotrzebowaniem na miejsca w przedszkolach.

- Podczas rekrutacji w tym roku szkolnym przyjęto wszystkie chętne dzieci, które spełniały kryteria naboru – informuje Robert Grabowski z Urzędu Miasta. – To jest o 1059 dzieci więcej niż w ubiegłym roku szkolnym. Chętne dzieci można było przyjąć dzięki utworzeniu dodatkowo w 23 przedszkolach publicznych 24 oddziałów.

Rodziców to nie przekonuje. Owszem, przyjęto więcej dzieci, ale przedszkola nie są w stanie dobrze się nimi zaopiekować mając do dyspozycji mniejszą liczbę personelu. Przedszkola zamieniły pomieszczenia przeznaczone na zajęcia ruchowe, gimnastyczne lub świetlice w sale dla nowo utworzonych grup.

Dochodzi do dramatycznych sytuacji, kiedy w jednym pomieszczeniu przebywają dzieci, których rodzice zapłacili za dodatkowe zajęcia, na przykład z języka obcego, i takie – które nie maję opłaconego uczestnictwa w tych lekcjach. Efekty podziału na lepszych i gorszych wśród kilkulatków przebywających w jednej sali łatwo przewidzieć.

- Przedszkole powinno mieć możliwość realizować takie zajęcia w innej sali – mówi Elżbieta Linartowicz, pedagog z poradni „Akademos”. – Trzylatek nie zrozumie dlaczego w tej samej placówce bawi się z innymi dziećmi i nagle kolega mówi mu: „odejdź, bo twoi rodzice nie zapłacili”. To jest straszna segregacja. Ktoś, kto doprowadził do takiej sytuacji, nie rozumie co to jest dydaktyka. Nie wiem czy przy takim przepełnieniu przedszkola są w stanie realizować nawet podstawowe potrzeby dziecka.

Sprawa trafiła do radnych z komisji edukacji, którzy postanowili przyjrzeć się pracy przedszkoli podczas sesji wyjazdowej.

- Mamy tutaj do czynienia z dwoma problemami. Pierwszy to brak miejsc w przedszkolach, a drugi to przepełnienie– mówi Paweł Bartnik, przewodniczący komisji edukacji rady miasta. – Rozwiązaniem jest stworzenie miejsc dla dzieci w przedszkolach wykorzystując do tego budynki należące do miasta. Przykładem może być Warszewo, gdzie powstanie nowa szkoła, a budynek starej można przeznaczyć na przedszkole. O to będziemy wnioskowali do prezydenta.

Podobnie myślą rodzice przedszkolaków. Oni nie rozumieją, dlaczego pozamykano przedszkola, a teraz jest problem.

Wydział oświaty uważa, że problem częściowo może rozwiązać nowelizacja ustawy o systemie oświaty, która stwarza możliwość organizowania wychowania przedszkolnego w formach innych niż przedszkola i oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych. Oznacza to, że do szkoły można posyłać już 5-latki.

- Punkty przedszkolne przy szkołach podstawowych działają w dwóch dzielnicach miasta: na Prawobrzeże i w Śródmieściu – informuje Robert Grabowski. - Przyjmowane są dzieci 5-letnie, które zgodnie z zapisami ustawy o systemie oświaty mogą być objęte obowiązkiem rocznego przygotowania przedszkolnego. Takie rozwiązanie uzupełni sieć publicznych przedszkoli o inne formy wychowania przedszkolnego.

Większość rodziców woli jednak, żeby ich dzieci chodziły przez trzy lata do przedszkola i miały 8-godzinną opiekę, a nie jak w zerówce – kilka godzin nauki, a potem do świetlicy.

- Zależy mi, żeby jak najwięcej rodziców zainteresowało się tematem, w końcu chodzi o bezpieczeństwo najmłodszych – mówi Jan Laszkiewicz. – Nie chodzi nam o to, żeby wyrzucać nadwyżkę dzieci przyjętych do przedszkoli, ale o sensowną politykę miasta w kwestii przedszkoli.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto