Spotkanie odbyło się pod czujnym okiem policji i przy licznym udziale mediów. Małgorzata Prokop-Paczkowska, liderka „Wiosny” w regionie, przypomniała kobiety związane ze Szczecinem: Annę Jagiellonkę, Sydonię von Borck, czy 16-letnią Jadwigę Kowalczyk, która zginęła tragicznie w grudniu 1970 roku.
Potem był czas lidera, Roberta Biedronia, który przeszedł przez plac Solidarności, robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia z uczestnikami wiecu.
- Dla „Wiosny” i dla Polski to ważny dzień. Chcemy odmienić los wielu dziewczynek i kobiet. Nie może być tak, że w 2019 roku, w sercu Europy, w demokratycznym państwie, każdego roku z powodu przemocy domowej umiera kilkaset kobiet - mówił Robert Biedroń.
Szef „Wiosny” komplementował panie słowami „Dziewczyny, jesteście nie do zatrzymania!”. "Wiosna Kobiet" przedstawia się jako ruch, który ma zmienić polską politykę.
Optymizm działaczy „Wiosny” powinien dziwić. Według ostatniego, marcowego sondażu wyborczego CBOS, partia balansuje na progu wyborczym, czyli ma około 5 procentowe poparcie. A jeszcze w lutym miała ponad 10 procent.
Zobacz też:
Skąd to pikowanie w dół?
- Wiosna cieszyła się wysokim poparciem trochę na wyrost, gdyż sondaże o partii były przeprowadzane zanim ta partia powstała i były oparte na popularności jej lidera Roberta Biedronia. Widocznie tezy programowe jakie Pan Biedroń przedstawił na konwencji nie przypadły do gustu części jego wcześniejszych zwolenników - komentuje dr Piotr Chrobak , politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Uważam, że błędem jest oparcie głównego przekazu programu na kwestiach dotyczących środowisk LGBT, niewejście do Koalicji Europejskiej oraz brak pokory w postaci widzenia się w fotelu premiera. Mieliśmy już niedoszłego premiera z Krakowa.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
