Referendum w sprawie SPP nie będzie!

Podstawowym przejawem demokracji jest instytucja referendum – tłumaczył Witold Witkowski, przewodniczący stowarzyszenia „Szczecinianie dla siebie”. – Nasza strefa jest największa i najdroższa w Polsce. Panuje w niej chaos, za który muszą płacić także mieszkańcy strefy. Ukrywane jest rozliczanie dochodów ze strefy, a Miejski Zakład Obsługi Gospodarczej pobiera 49 procent prowizji za prowadzenie SPP. Tylko całkowita likwidacja SPP pozwoli na przeorganizowanie systemu parkowania.

Witolda Witkowskiego popierają radni PiS.

- Powinniśmy liczyć się z głosami mieszkańców, którzy chcą pokazać, że strefa jest zła i wymaga poprawki – twierdzi radny, Leszek Duklanowski. – Prezydent nie ma woli kompromisu i chęci podjęcia rozmów z mieszkańcami. Ich głos, w tak dużej liczbie, powinien być zauważony. To jest siła 31 tyś. mieszkańców Szczecina.

Radni PiS twierdzą, że w funkcjonowaniu SPP jest szereg błędów, które należy jak najszybciej naprawić. Z ich opinią zgadzają się radni SLD.

- Podzielamy gniew i oburzenie organizatorów referendum oraz tych, którzy podpisali się pod petycją i zaangażowali się w sprawy, które ich dotyczą – mówi Jędrzej Wijas. – Strefa musi ulegać zmianie i uchwała w jej kwestii musi się zmienić i będziemy robić wszystko, żeby zmienić jej kształt oraz opłaty za jej użytkowanie.

Zdanie SLD i PiS kwestionują radni LiD.

- Istnienie stref płatnego parkowania to standard na całym świecie – tłumaczy Paweł Bartnik. – Strefa nie tylko powinna, ale nawet musi istnieć. Możemy tylko dyskutować o tym, w jakiej formie i na jakich zasadach powinna funkcjonować. Ale nie można mówić o jej całkowitej likwidacji.

Na sali pojawił się także Tomasz Lachowicz, dyrektor Miejskiego Zakładu Obsługi Gospodarczej, który wyjaśnił wątpliwości radnych PiS i SLD.

- Nie jesteśmy ani największą, ani najdroższą strefą w Polsce. Od kilku lat wiadomo, ile wydajemy na utrzymanie strefy i na co idą pieniądze z SPP. Nie ma więc możliwości, żeby strefa została zlikwidowana.