Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratują czy wykańczają? Kontrowersje wokół schroniska w Szczecinie nie cichną

Celina Wojda
Adoptowany pies miał być zdrowy, a był w fatalnym stanie i po trudnym zabiegu. Schronisko wyjaśnia, że tak schorowany już trafił do przytuliska, gdzie go ratowano.

Pania Agnieszka kilka dni temu adoptowała ze schroniska schorowaną suczkę. Kobieta znalazła starszego psa dla swojej babci. Na stronie wyglądał na zdrowego. Niestety to, co zobaczyła w przytulisku zszokowało ją.

- Piesek na zdjęciach zaraz po przyjęciu do schroniska i później do adopcji wyglądał co najmniej zdrowo, na zadbanego i wesołego psiaka. To co zastałyśmy na miejscu było przerażające! I proszę uwierzyć, że nie ma w tym żadnej przesady ani przewrażliwienia! Suczka wychudzona, bardzo głodna, wystraszona! Dlaczego nie byłyśmy o tym poinformowane? Dlaczego nikt o tym fakcie nie wspomniał? Psy są tam badane? Dlaczego ogolony? - opowiada pani Agnieszka w e-mailu, który wysłała na [email protected]. - To nie jest schronisko! To wykańczalnia zwierząt!

Zwierzę miało połamany ogonek, była ogolona, na głowie zostawiono jej tylko pukiel sierści. Miała kaszel, rany na całym ciele i była brudna od krwi. Kobiety nie wiedziały wcześniej, że pies jest w tak złej kondycji. Na stronie nie było o tym żadnych informacji.

O wyjaśnienia w tej sprawie poporosiliśmy schronisko. Okazuje się, że w tak fatalnym stanie Pusia trafiła już do przytuliska.

- Zwierzę było zaniedbane i schorowane. Nosiło objawy wychudzenia, wyczuwałam kostki pod sierścią. Stan psa ogólnie pozostawiał wiele do życzenia - czytamy w notatce interwencyjnej. - Była wymazana kałem, a z pyska wydobywał się bardzo nieświeży zapach. Sierść była skołtuniona i brudna.

Jak dowiedzieliśmy się w schronisku, suczka od razu została poddana leczeniu farmakologicznemu. Miała też przeprowadzoną operację, gdyż wykryto u niej ropomacicze.

- Suczka ciężko przeżyła zabieg ovariohisterectomii (usunięcie jajników i macicy - przyp. red.), została zaintubowana i przez kilka godzin miała podawany tlen. Nie była jeszcze gotowa do adopcji, bo była po poważnym zabiegu - tłumaczy pani weterynarz.

Pracownicy schroniska przyznają, że pies był w bardzo złym stanie. Suczka miała słabe serce, rany spowodowane licznymi pogryzieniami przez pchły i odparzeniami. Dlatego też pies został ogolony. Dla właścicielki sprawa jest jasna. Pusia z chwilą trafienia do schroniska wyglądała o wiele lepiej niż w momencie adopcji. Różnica była tak drastyczna, że można pomyśleć, że to dwa były dwa różne psy.

- Czy Pusia była już spisana na straty? Czy przygotowana do uśpienia?! - zastanawia się pani Agnieszka.

- Nikt nie leczyłby psa, na którym miałaby być dokonana eutanazja - wyjaśnia lekarka. - Podjęłyśmy się leczenia suczki, bo chciałyśmy znaleźć dla niej dom.

- Nasz błąd, że wydałyśmy ją wcześniej - mówi Ewa Mrugowska, kierownik schroniska. - Pusia powinna jeszcze poczekać na adopcję w schronisku. Za paniami wstawiała się nasza wolontariuszka, dlatego się zgodziłyśmy. Wiadomo, że rekonwalescencja w domu przebiega znacznie lepiej niż w schronisku. O wszystkim poinformowałyśmy panie. Nie mamy sprzętów i warunków do przeprowadzania wszystkich badań, dlatego podczas adopcji informujemy o tym nowych właścicieli i zalecamy wizyty u specjalistów.

- Pusia w tej chwili jest po badaniach, jest na antybiotykach, bo kaszel jest spowodowany przeziębieniem, nie sercem, ma ząbki do usunięcia i są przeprowadzane wszystkie badania, jest pod stałą opieką lekarza, jest po wizycie u fryzjera - dodaje pani Agnieszka. - Nie zamierzam tej sprawy zostawić „samej sobie”.

W Internecie aż huczy od dyskusji, jaką rozpoczęła pani Agnieszka. Jedni bronią, drudzy atakują przytulisko. Do kobiety zgłaszają się osoby, które miały różne doświadczenia w schronisku.

Zobacz też: Dzień Kota. Schronisko dla zwierząt w Szczecinie (archiwum)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto