Zygmunt Sieniawski codziennie przychodzi sprzątać teren przed sklepem Biedronka. Robi to za darmo. W zamian otrzymuje owoce, cukier i inne produkty żywnościowe. W sobotę zauważył mężczyznę, który dźwigał rynnę.
– Pomyślałem od razu, że musi to być rynna z kościoła, bo nigdzie w okolicy nie ma takich - opowiada mężczyzna. Nie zastanawiał się długo i krzyknął do sprawcy, by rzucił swój łup.
Dariusz R. nie posłuchał, dlatego Zygmunt Sieniawski podbiegł do złodzieja i starał się odzyskać kościelną rynnę. Próbował zastosować chwyt nelsona, ale dostał cios kątownikiem po rękach. Sprawca uderzył jeszcze wielokrotnie mężczyznę w głowę.
– Krew lała się ze mnie, jak z ubijanej świni - mówi Sieniawski. Zdołał jednak odzyskać rynnę. Nie udało mu się zatrzymać sprawcy. Mężczyzna uciekł w kierunku ogródków działkowych.
Sieniawski mimo doznanych ran, zaniósł rynnę siostrom zakonnym, które mieszkają przy ul. Twardej. Te zadzwoniły po pogotowie. Ranny trafił do szpitala w Zdunowie. Lekarz prześwietlił głowę, opatrzył i zszył rany.
Następnego dnia poszkodowany udał się na komisariat w Dąbiu. Podał rysopis sprawcy. Wieczorem rozpoznał na zdjęciu Dariusza R. W czwartek sprawca został już złapany przez policję. Był pod wpływem alkoholu, dlatego trafił do izby wytrzeźwień. Sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. Za kradzież rynny wartej 150 złotych grozi mu do 10 lat więzienia.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?