Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radni: Z Orlika do monopolowego dalej 100 metrów. A nawet i dalej

Redakcja MM
Redakcja MM
Decyzja zapadła na wczorajszej komisji zdrowia rady miasta. Radni jednogłośnie sprzeciwili się pomysłowi skrócenia o 50 metrów drogi dzielącej sklep z alkoholem od tzw. obiektów chronionych. To kościoły, boiska, szkoły.

Teraz sklep nie dostanie koncesji lub nie zostanie mu przedłużona, jeśli droga jest krótsza niż sto metrów. Odległość liczy się jako drogę pieszego od wejścia do wejścia z uwzględnieniem przeszkód trwałych.

- To zły przepis godzący w handel. Pod moim sklepem powstał Orlik i droga do sklepu skróciła się o kilka metrów. Musiałem ustawić labirynt płotków, aby znów wyszło sto metrów. Przecież to wygląda koszmarnie i ktoś jeszcze zrobi sobie krzywdę o te płotki - mówił Jan Skwierowski, właściciel sklepu monopolowego na Niebuszewie.

To on zebrał 600 podpisów mieszkańców i przygotował projekt uchwały skracającej drogę do monopolu. Wczoraj radni nie zostawili na projekcie suchej nitki.

- Powstają meliny pod sklepami, bo sprzedawcy nie reagują na okropne zachowanie podpitych klientów - mówił Leszek Duklanowski.

- Liberalizacja przepisów alkoholowych to nienormalna sytuacja. W tym mieście wódkę można kupić nawet w obskurnych budach - wtórował mu radny Artur Szałabawka.

- Jestem przeciwny temu pomysłowi. Musimy walczyć ze skutkami alkoholu - mówi radny Jerzy Sieńko, przewodniczący komisji zdrowia.

- Byłam nauczycielką i wiem, że te metry mają znaczenie. Jak dalej do sklepu, to dziecko nie pobiegnie na przerwie po alkohol - mówiła radna Stefania Biernat.

Poparła ich dr Aleksandra Białonowicz, szefowa Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemow Alkoholowych.

- Alkohol nie jest normalnym towarem, nie podlega zwykłym prawom rynku, dlatego jego sprzedaż jest obwarowana warunkami. Jak skrócimy odległość do sklepu, to zwiększymy dostępność do alkoholu. nie mogę się na to zgodzić - mówiła.

Ostateczna decyzja o obywatelskim projekcie uchwały zapadnie na najbliższej sesji. Ale już można przewidzieć, że radni nie zgodzą się na skrócenie odległości.

- Musi pan znaleźć inną drogę walki o swoje postulaty niż inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców - podsumował radny Łukasz Tyszler.

W Szczecinie może być 650 punktów sprzedających napoje wyskokowe. Na razie jest ich 418. W ubiegłym roku trzynaście wniosków zostało odrzuconych, bo do obiektów chronionych było mniej niż sto metrów.

Co roku na walkę ze skutkami alkoholu wydajemy w kraju ok. 15 miliardów złotych (1,3 PKB). Teraz radni chcą zaostrzyć przepisy i zwiększyć katalog obiektów chronionych o punkty konsultacyjne, żłobki i place zabaw.


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto