Radek Majdan w Tańcu z Gwiazdami: "Mam tremę"

- Jak to się stało, że trafił pan do Tańca z Gwiazdami?
- Zaproponowali mi to producenci, sam nigdy o tym nie myślałem. Początkowo byłem nastawiony bardzo sceptycznie. Jestem związany kontraktem z Polonią Warszawa, i mimo że nie gram w pierwszym składzie, chciałbym jak najlepiej z umowy się wywiązywać. Później okazało się, że w drużynie zostaje Sebastian Przyrowski, pierwszy golkiper i po rozmowie z trenerami ostatecznie zdecydowałem się na udział w programie.

- A jak to jest z tym tańcem u pana, są jakieś podstawy?
- Nigdy nie byłem tancerzem i nie miałem z tym żadnego kontaktu. To jest zupełnie coś innego niż wyginanie się na dyskotece. Traktuję to jak wyzwanie, którego nie ukrywam - obawiam się. Mam świadomość, że oglądać będzie mnie kilka milionów ludzi i nie jest fajnie w takim momencie pomylić kroki. Dlatego będę starał się jak najlepiej przygotować. Już teraz trenujemy walc angielski, nigdy go nie tańczyłem i nie jest łatwo. Za kilka dni zabieramy się za przygotowanie rumby.

- W parze jest pan z Izabelą Janachowską, wicemistrzynią świata i wielokrotną finalistką innych światowych tanecznych turniejów. Czy to motywuje dodatkowo? - Dziennie poświęcamy na treningi około 3 godziny. Wcześniej trenuję w Polonii. Mam wymagającą partnerkę, ale ona tu rządzi – jest specjalistką. Uczy mnie bardzo dokładnie. Zawsze zaczynamy od rozgrzewki, później podłączamy muzykę, dołączamy do tego kroki itd. Tak każdego dnia.

- Jest o co walczyć. Do wygrania jest nowy mercedes. - Nie myślę o zwycięstwie. Najważniejsze jest dla mnie to, by nie odpaść w pierwszym odcinku i nauczyć się dobrze tańczyć. Później już niech dzieje się co chce. Wiadomo, jury stanowią widzowie i oni będą decydowali kto zostanie, a kto nie.

- Podczas poniedziałkowej, oficjalnej prezentacji par była pierwsza, poważna próba. - To prawda, każda z par prezentowała 20-sekundowy taniec, który pokażemy też w pierwszy odcinku Tańca z Gwiazdami, 6 września. Byłem okropnie stremowany, naprawdę. Grałem przeciwko najlepszym zawodnikom świata i chyba nigdy czegoś takiego nie czułem. Ale muszę to przezwyciężyć i pozbyć się tremy.

**- Taniec z Gwiazdami to fajna przygoda, ale co dalej? To już koniec piłkarskiej kariery? **- Cały czas trenuję i jestem zawodnikiem Polonii. Przyznam jednak, że jest to już chyba końcówka. Chciałbym jeszcze przedłużyć kontrakt, chociażby o rok, ale nie wiadomo jak to będzie. Nie szukam już nowych klubów, bo mam swoje lata. Niedawno miałem ciekawą propozycję transferu, ale zrezygnowałem. We wrześniu planuję rozpocząć kurs trenerski. Myślę o tym, by w przyszłości trenować młodych bramkarzy. Zainteresowanie moją pomocą wyraził prezes Polonii.

- Czyli nie będzie powrotu do Pogoni i Szczecina? - Na dzień dzisiejszy czułbym się w tym klubie bardzo nieswojo. Nie widzę w nim dla siebie miejsca. Portowcy są bardzo dobrze poukładani, osiągają świetne wyniki. Zawsze będą w moim sercu. Jesteś w stałym kontakcie z Olkiem Moskalewiczem i innymi chłopakami, ale póki co nie planuję powrotu. Myślę w perspektywie 3-4 najbliższych lat. Później kto wie... w Szczecinie kończę budowę domu, mam rodzinę i może kiedyś wrócę do tego miasta. Nie będę zarzekał się, że nie.

- No i na koniec chyba najmniej przyjemne pytanie: co z Dodą? - To już zamknięty etap i nie chciałbym na ten temat się wypowiadać. Zresztą nieładnie byłoby wyciągać jakieś brudy.

** - Ona nie ma takich skrupułów. **- Bawią mnie jej opinie i wypowiedzi – śmieję się z tego. Nie obchodzi mnie to, co mówi. Z nami koniec. Ma nowego chłopaka i to ich sprawa. Może lepiej zabrzmi jak powiem: to że Nergal z nią jest to już jego problem.