Wiara że się uda, w realizacje marzeń i ciężka praca doprowadziły mnie do finału najtrudniejszych regat na świecie – mówi żeglarz Radek Kowalczyk, który w sobotę wrócił z zakończonych sukcesem eliminacji do Szczecina.
– Projekt rozpocząłem 6 lat temu bez pieniędzy, lokum, jachtu. Łódź budowałem w każdej wolnej chwili, nie miałem wolnego weekendu. Poświęciłem na to trzy tysiące godzin. Dziękuję rodzinie i przyjaciołom za cierpliwość i znoszenie mojej ciągłej nieobecności.
Paryż – Dakar na wodzie
Regaty Mini Transat to swoisty Rajd Paryż– Dakar z tą tylko różnicą, że rozgrywany jest na wodzie. Chętnych na finał było blisko 300. Miejsc zaledwie 80. Radek po raz pierwszy spróbował swoich siły w tych zawodach. Z doskonałym skutkiem. Płynął na 6,5– metrowej łodzi. Często z nieprawdopodobnymi prędkościami.
– Moje eliminacje składały się z sześciu długich rejsów. Wszystkie po najtrudniejszych akwenach w Europie, wśród prądów, skał i mielizn, wśród dużego ruchu statków, przy silnym wietrze czy po groźnym Morzu Irlandzkim – wspomina żeglarz. – Większość z tych rejsów odbyłem żeglując samotnie. Najdłuższy to 1000 mil, czyli w praktyce blisko 2 000 km. Dzisiaj mogę powiedzieć, że to najtrudniejsze sześć rejsów jakie do tej pory w życiu zaliczyłem.
Podczas jednego z nich żeglarz uległ groźnemu wypadkowi. Była bardzo zła pogoda. Płynął nocą przy skałach, przedzierając się przez fale spowodowane sztormowym wiatrem.
– Nie widziałem nawet fal zalewających pokład jachtu. Podczas zwrotu, tuż przed skałami Raz De Sein (Bretania) zsunąłem się z burty do kokpitu, by rozpocząć pracę z linami. Jacht był w bardzo dużym przechyle. Nagle wpadł w ogromną i stromą dolinę fali a kolejny „bałwan” zalał pokład tonami wody. Porwała mnie ogromna siła rzucając w ułamku sekundy o nadbudówkę. Uderzyłem głową o krawędź.
O krok od tragedii
Żeglarz stracił przytomność. Dzisiaj pamięta tylko, jak podnosił się z kokpitu zalany krwią. Nie mógł nawet opatrzyć rany.
– Jedynym sposobem było zrobienie sobie zdjęcia i obejrzenie siebie w ten sposób. Na szczęście to był jedyny rejs, w którym dopuszczone jest posiadanie telefonu komórkowego. Po dokończeniu zwrotu, skały już były o włos od jachtu. Zadzwoniłem do Tomka Starmacha z mojej drużyny podając swoją pozycję, co się stało i kurs jakim zamierzam wrócić no portu. Połączenie było słabe. Wszyscy w Klasie Mini musimy być przeszkoleni medycznie. Wiedziałem, że tak silne uderzenie w głowę to ogromne ryzyko utraty przytomności w kolejnych minutach. Czasu było mało. Zawróciłem jacht do portu. Gdy ja pracowałem na pokładzie, Tomek nie mógł się do mnie dodzwonić. Myślał o najgorszym. Wezwał pomoc. Na 40 minut przed celem podpłynął statek i zjawił się helikopter z lekarzami. Byłem zaskoczony, ale odmówiłem pomocy na wodzie wiedząc, że za godzinę będę już w szpitalu o własnych siłach. Poza tym w tych sztormowych warunkach przyjęcie lekarza na pokład potrwałoby znacznie dłużej niż 40 minut. Finał i tak musiałby się zakończyć w szpitalu.
Potrzebny sponsor
Po opatrzeniu ran wypisał się i ruszył w dalszą podróż. Z powodzeniem i ku zaskoczeniu wielu specjalistów z dziedziny żeglarstwa przepływał kolejne etapy. Dzisiaj może poszczycić się sukcesem. Awansował do finału regat Mini Transat. Start zaplanowano na 25 września. Trzeba przepłynąć w pojedynkę przez ocean osiem tysięcy kilometrów z Francji do Brazylii. Występ Radka jest jednak niepewny. Żeglarz potrzebuje sponsora, który pomoże mu w spełnieniu marzeń i rozsławieniu Szczecina i Polski. Brakuje 24 tysięcy euro.
– Walka w finale jest ciągle w zasięgu, ale w zakresie wyłącznie moich środków niestety nieosiągalna. Wciąż brakuje sponsora tytularnego i środków na regatowe doposażenie jachtu. To co mam na pokładzie spełnia rygorystyczne wymogi bezpieczeństwa i pozwala żeglować szybko, ale żeby zacząć walkę o najwyższe miejsca, trzeba poprawić osiągi jachtu. W tym zakresie liczę na współpracę marketingową i sponsoring tytularny dla naszego projektu. Tylko wtedy walka o złoto będzie możliwa.
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?