Jerzy Janowicz przegrał 3:6, 4:6, 6:7 (2) z Ołeksandrem Dołgopołowem w pierwszym pojedynku meczu Polska-Ukraina w ramach Pucharu Davisa. Spotkanie trwało 2 godziny i 39 minut.
Spotkanie w szczecińskiej Azoty Arenie odbywa się w ramach drugiej rundy Grupy I Strefy Euro-afrykańskiej. Zwycięski zespół zagra w barażu o awans do Grupy Światowej.
Zanim zabrzmiały hymny nasi tenisiści rozejrzeli się niepewnie po trybunach. Mina Jerzego Janowicza mówiła wszystko: najwyżej notowany Polak w rankingu ATP, podobnie jak organizatorzy, spodziewał się większej liczby kibiców. Tymczasem na trybunach zasiadło nieco ponad 2 tys. widzów, czyli tylko ok. 40 proc. krzesełek było zajętych. Honoru naszych bronił głośny i żywioły Klub Kibica.
26-letni Dołgopołow zagrał mądrzej od młodszego o dwa lata łodzianina. Ukrainiec zaczął od trzech asów serwisowych w pierwszym gemie. Janowicz w trzecim gemie miał doskonałą okazję do przełamania (prowadził 40:15), ale ją zmarnował. Popełniał błędy przy siatce, nie wychodziły mu slajsy, Ukrainiec "ganiał go” po całym korcie.
Przy stanie 1:3 Janowicz wdał się w dyskusje z sędziami, pierwszy set uciekł mu z rąk. Pod koniec zasłużył na pierwszą głośną owację w tym meczu, gdy ambitnie doszedł do trudnej piłki.
Dołgopołow bombardował Janowicza asami serwisowymi. W pierwszych dwóch setach miał ich aż 15, ale obaj serwowali z podobną skutecznością.
Problemem Janowicza były przegrane ważne piłki. Nie wykorzystał żadnej z 17 okazji do przełamania przeciwnika.
- Rywal niczym mnie nie zaskoczył. Nie udało mi się go po prostu przełamać - powiedział Janowicz na pomeczowej konferencji. - Na pewno w niektórych sytuacjach przydałoby się dziś sprawdzenie piłki. Szkoda, że nie mogłem tego zrobić.
Trwa pojedynek Michała Przysiężnego z Serhiejem Stachowskim. W sobotę o godz.14 mecz deblowy, w niedzielę od godz. 13 dwie kolejne gry singlowe.
Niezbyt wylewny Janowicz po porażce z Dołgopołowem: Byłem gotowy na 5 setów, pobolewa wszystko
Agencja TVN/x-news
Michał Przysiężny pokonał Serhija Stachowskiego 7:6(5), 6:4, 6:4 w drugim pojedynku meczu Polska-Ukraina w ramach Pucharu Davisa. Spotkanie trwało 116 minut.
Spotkanie w szczecińskiej Azoty Arenie odbywa się w ramach drugiej rundy Grupy I Strefy Euro-afrykańskiej. Zwycięski zespół zagra w barażu o awans do Grupy Światowej.
Przysiężny, choć jest drugim najwyżej notowanym Polakiem w rankingu ATP (140.miejsce) to nie znalazł się w kadrze powołanej na to spotkanie. Powodem były jego problemy z kontuzją nogi. Ostatecznie jednak zdecydowano się go sprowadzić do Szczecina, bo na twardej nawierzchni nie najlepiej radzi sobie Kamil Majchrzak, który miał pełnić w meczu z Ukrainą rolę "drugiej rakiety".
Do piątkowego pojedynku z najlepszym ukraińskim tenisistą Przysiężny przystępował tuż po gładkiej porażce Jerzego Janowicza z Ołeksandrem Dołgopołowem. Polacy stanęli pod ścianą, bo porażka w kolejnym pojedynku oznaczałaby już niemal koniec szans na wygraną z Ukrainą.
Michał Przysiężny stanął jednak na wysokości zadania i rozprawił się ze Stachowskim (55 ATP) w trzech setach.
W pierwszym, najbardziej zaciętym, Polak imponował zagraniami, ale nie był w stanie przełamać rywala. Pokonał go dopiero po tie breaku.
W drugiej partii Przysiężny wreszcie przełamał serwis Stachowskiego, co wyraźnie dodało mu wiatru w żagle. Rozgrzana publiczność i świetna skuteczność w serwisach poniosły go do zwycięstwa. Spotkanie zakończył dwoma asami serwisowymi.
W sobotę o godz. 14 mecz deblowy. Zgłoszeni do niego są Łukasz Kubot i Marcin Matkowski oraz Władysław Manafow i Denis Mołczanow, ale kapitanowie drużyn mogą jeszcze wprowadzić zmiany.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?