Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyszłość motoryzacji staje się elektryczna

Agata Maksymiuk
Moment, w którym to czytasz, to najprawdopodobniej najlepsza chwila, by zamienić stary samochód na elektryczny odpowiednik albo chociaż znaleźć dealera, u którego kupisz takie auto. Dlaczego? Bo za chwile elektryczny samochód będzie jak iPhone - nie wypada go nie mieć.

Tekst: Agata Maksymiuk / Foto: Materiały Grupy Polmotor, dealer marki Nissan w Szczecinie i Koszalinie

Kiedy Elon Musk, prezes Tesla Motors, we wrześniu 2015 roku stanął na scenie w Kalifornii, by ogłosić premierę modelu Tesla X, nazwanego „najbezpieczniejszym SUV-em świata”, oklaskom nie było końca (możecie to sprawdzić na YouTube). Oto oczom publiczności ukazał się wizjoner na miarę Steve’a Jobsa i produkt pożądany, jak każde nowe urządzenie schodzące z taśmy produkcyjnej Apple. Od tego czasu machina rozpędziła się na dobre, a hasło „elektryczne auto” starło malkontentom resztki drwiących uśmiechów z twarzy.

Oczywiście wrzesień 2015 roku nie jest przełomową datą w historii samochodów zasilanych energią elektryczną. Wystąpienie Muska to po prostu przykład świetnie prowadzonego marketingu firmy i umiejętność wykorzystania mediów społecznościowych do stworzenia wrażenia ponadprzeciętności. Gdybym chciała rozwodzić się nad datami przełomowymi w tej branży, musiałabym opisać pierwszy pracujący silnik elektryczny z 1837 roku, zbudowany przez Amerykanina Thomasa Davenporta, czy słynny samochód hybrydowy Ferdinanda Porshe z 1900 roku…, ale nie chcę tego robić, bo teraźniejszość jest znacznie ciekawsza.

Elektryczność nie należy tylko do Tesli

Fenomen Tesli nie jest wcale tak tajemniczy, jak chciałoby się w to wierzyć. Firma, budując samochód elektryczny, równolegle zbudowała system ładowarek w całych Stanach Zjednoczonychh. Do tego auta Muska odznaczają się eleganckim lub klasycznym designem, dzięki czemu szybko wtapiają się w zakorkowane ulice. Daleko im do banalności i śmieszności, którą niestety zdarzyło się wywoływać innym producentom (wystarczy przypomnieć sobie, wycofane już z produkcji, Mitsubishi i-Miev czy Citroena C-Zero.)

Przy produkcji elektrycznych aut, kroku Tesli dotrzymuje Nissan. I trzeba przyznać, że świetnie mu to wychodzi. Dowodem jest Nissan LEAF, którego bliżej możemy poznać dzięki Grupie Polmotor, dealerowi marki Nissan w Szczecinie i Koszalinie. - Nissan LEAF to samochód, który z powodzeniem wszedł na rynek motoryzacyjny, a liczba sprzedanych modeli w Polsce bardzo dynamicznie rośnie - mówi Konrad Kijak, dyrektor handlowo-administracyjny Grupy Polmotor. - Wystarczy wspomnieć Wrocław, który zakupił 200 modeli LEAF'a i którego mieszkańcy mogą ich używać, tak jak szczecinianie rowerów miejskich. Samochody elektryczne są ułatwieniem dla osób i firm, które poruszają się głównie po mieście. Jego średni zasięg wynosi koło 200 km, a naładowanie do pełna, to koszt około 10 zł. Kończąc pracę, podłączamy LEAF'a jak telefon do gniazdka i już kolejnego dnia jest gotowy do jazdy. Nie martwimy się o skaczące ceny paliw, oraz o stanie w kolejkach na stacjach benzynowych, na których cena jest najniższa.

Czytaj dalej:

Ambitne założenia

Do 2025 roku w Polsce ma być milion samochodów na prąd – to hasło powtarzane przez przedstawicieli polskiego rządu. Czy to nie brzmi znajomo? Przypomnę. Pięć lat temu Barack Obama głosił z optymizmem – w 2015 roku będziemy mieć milion samochodów elektrycznych w USA. Plan nie do końca się udał, bo rynek przyjął ich zaledwie (a może aż) kilkaset tysięcy sztuk. Jednak czy warto czepiać się liczb, w momencie gdy najpopularniejszy i najbardziej lubiany z prezydentów Stanów Zjednoczonych jednym zdaniem sprawił, że elektryczna motoryzacja dostała zielone światło i zaufanie tysięcy Amerykanów w pakiecie? (to oczywiście pytanie retoryczne.) Jednak o ile łatwo wyśnić swój „american dream”, o tyle trudniej go wdrożyć, bo skoro Ameryka poległa z milionem, to czy uda się Polsce? - Biorąc pod uwagę dynamikę sprzedaży oraz wzrost zainteresowania samochodami elektrycznymi pewne jest to, że będzie ich coraz więcej - dodaje Konrad Kijak. - Już teraz Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie kupił od nas auta marki Nissan LEAF zaś coraz więcej instytucji zgłasza chęć zakupu samochodów elektrycznych, nie tylko osobowych, ale również dostawczych. Bo auta elektryczne to nie tylko auta osobowe! Nissan ma w swojej ofercie również dostawczy samochód, model Nissan E-NV200. Czy jednak Polsce uda się osiągnąć milionowy wynik? Trudno powiedzieć. W Anglii sprzedaż Nissana LEAF'a w tym roku przekroczyła 20 tys. sztuk, a tym samym otrzymał kilka nagród m.in. „Best Green Car”, „Best Engine and Gearbox” i „Best MPG and Running Costs”, a to dobrze prognozuje.

Czy już „odpalił”? i inne niespodzianki

Pierwsza jazda samochodem elektrycznym zazwyczaj jest... niespodzianką. Szczególnie, gdy przyzwyczajeni jesteśmy do odgłosu silnika diesla. W samochodzie elektrycznym panuje zupełna cisza. Po przyciśnięciu przycisku start/stop, zazwyczaj pojawia się pytanie - czy już „odpalił?”. To nie jedyna niespodzianka, jaka czeka na właścicieli aut elektrycznych. - Wbrew pozorom, które próbują wzbudzić niektóre marki, nieposiadające w swojej ofercie elektryków, używanie samochodu bezemisyjnego jest tańsze – dodaje Konrad Kijak. - Wystarczy przekalkulować koszt tankowania, czasu zaoszczędzonego a przede wszystkim napraw. Nie musimy martwić się o koszt serwisu związany z wymianą oleju lub naprawą tradycyjnej skrzyni biegów. Do tego dochodzą przywileje wynikające z tańszego parkowania (roczna opłata w Szczecinie to 10 zł) oraz ulgi podatkowe czy tańsze formy finansowania.

Nie bez znaczenia pozostaje bezpieczeństwo jazdy. - Nissan LEAF jest całkowicie bezemisyjnym samochodem, a na dodatek jest bardziej bezpieczny niż tradycyjne silniki spalinowe - mówi Konrad Kijak. - Znane są przypadki, w których jeżdżąc samochodem elektrycznym kierowca uniknął zderzenia, korzystając z natychmiastowego przyspieszenia Nissana LEAF'a. Pod pedałem gazu mamy do dyspozycji 100 proc. jego mocy. Dodatkowym atutem jest hamowanie regeneracyjne. Ustawiając tryb ECO lub „B”, Nissan LEAF odzyskuje energię ładując akumulator. Co najbardziej korzystne jest właśnie podczas jazdy po mieście.

Czytaj dalej:

Przypadek Henry’ego Forda wraca

Według portalu cleantechnica.com, w ciągu roku 2016 sprzedaż samochodów elektrycznych (nie hybrydowych) wzrosła o 60 proc. Skok szybko zestawiono z podobną wartością, która pomogła Henry’emu Fordowi zastąpić powozy konne w USA słynnym już modelem Ford T. Oznacza to, że samochody elektryczne (choć czasem ich nie dostrzegamy) już jeżdżą po naszych ulicach, czy to w formie samochodów prywatnych czy firmowych. - Nissan LEAF doskonale sprawdza się jako TAXI. Już na 5 kontynentach, w 26 państwach i 113 miastach jeżdżą elektryczne taksówki, w tym również w Polsce – dodaje Konrad Kijak.

Pozytywnie naładowany

W Stanach Zjednoczonych działa niemalże 600 stacji ładujących z ponad 3 tysiącami superszybkich urządzeń, które uzupełniają energię auta w zaledwie 40 do 75 min. Polska, niestety nie może jeszcze pochwalić się tak pokaźną liczbą stacji, jednak wszystko przed nami. Polska Grupa Energetyczna (PGE), Energa, Enea i Tauron Polska Energia złożyły do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wniosek w sprawie utworzenia spółki zajmującej się elektromobilnością, w tym stymulacją rynek pojazdów elektrycznych, pod nazwą ElectroMobilityPoland. Celem spółki ma być stworzenie podstaw technologicznych do rozwoju tego przemysłu w naszym kraju. Następstwem będzie większa dostępność pojazdów elektrycznych, powstanie większej liczby stacji ładujących, zmniejszenie cen aut, nowe miejsca pracy itd.

Element dostępności elektryczności na ulicy wciąż jest najczęściej krytykowany, jednak wiele z przekonań wynika z niewiedzy i trwaniu w oczekiwaniu na „jakiś znak”. - Jeśli się rozejrzymy, zorientujemy się, że stacji szybkiego ładowania jest coraz więcej, ponieważ rośnie zapotrzebowanie na samochody – mówi Konrad Kijak. - W naszych salonach przy Rondzie Hakena oraz na Struga, dostępne są nieodpłatnie stacje szybkiego ładowania. Można wypić u nas kawę i w tym czasie naładować za darmo swojego elektryka. Właściciele Nissana LEAF'a korzystają z informacji dostępnych w samochodzie o najbliższych stacjach, więc nie muszą się zastanawiać, gdzie naładują swoje auto. LEAF nie ustępuje miejsca tradycyjnym, spalinowym sinikom. Bardzo przyjemnie może w nim podróżować 4-osobowa rodzina, z bagażem. Natomiast automatyczna skrzynia biegów oraz brak odgłosu silnika działa bardzo relaksująco.

To już pewne, że auto elektryczne na dobre wyszło ze strefy wyobrażeń i pojawiło się na naszych ulicach. Czy tego chcemy czy nie, najprawdopodobniej wybierając następne auto, wśród dostępnych modeli będziemy testować właśnie „elektryka”, a nasze dzieci będą je wybierać jak kolejne produkty Apple. To oczywiście nie oznacza końca rewolucji, bo z tego co czytałam Japończycy już pracują nad autem napędzanym wodorem.

Co jeszcze przyniesie nam przyszłość?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto