Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przez te gołębie na naszym osiedlu śmierdzi

Anna Folkman
Anna Folkman
Na tyłach bloków przy ul. Obotryckiej jest hodowla gołębi. Na początku ptaków było niewiele, ale kiedy ich przybyło, mieszkańcy zaczęli się skarżyć na brzydki zapach. Jedna z mieszkanek zachorowała na astmę, więc zgłosiła problem z ptakami straży miejskiej.

Dopóki pani Jadwiga była zdrowa, sąsiedztwo gołębi nie było tak dokuczliwe.

- Jeśli ktoś nie jest chory, może to jeszcze znieść – opowiada Jadwiga Jakubiak. – Sąsiedzi mówili, że zamykają okna i próbują jakoś przetrwać. Niestety, odkąd zaczęłam chorować na astmę, muszę wietrzyć pokój, otwierać okno. Wtedy ptaki, które mieszkają w gołębniku tuż za oknem są dla mnie męczarnią.

- Zgłosiliśmy sprawę wspólnocie – dodaje syn pani Jadwigi. – Ta wystosowała pismo do straży miejskiej. Strażnicy od razu zajęli się sprawą, bo okazało się, że gołębnik jest nielegalny. Niestety, mijają miesiące a efektu ich działań do tej pory nie widać. Mamę często odwiedza lekarz i pielęgniarka, podkreślają, że brak świeżego powietrza i odór z gołębnika może pogorszyć jej stan.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie ze strażnikami. Okazuje się, że sytuacja przy ul. Obotryckiej jest im dobrze znana, problem zgłosili mieszkańcy.

- Pani, która opiekuje się gołębnikiem jest w podeszłym wieku. – przyznaje Joanna Wojtach ze straży miejskiej. – W sierpniu miała zlikwidować gołębnik, gdyż obiekt nie spełnia koniecznych wymogów. Nie jest usytuowany w odpowiedniej odległości od zabudowań. W przypadku domów wielorodzinnych jest to sto metrów. Poza tym, w klatkach jest za dużo ptaków. Dozwolona liczba to dwadzieścia gołębi. Skutek jest taki, że hodowla prowadzona jest wbrew prawu.
Jak się dowiedzieliśmy, kobieta już wcześniej obiecała strażnikom, że zabierze gołębnik. Stale jednak prosiła o zmianę terminów, ponieważ trwał okres lęgowy ptaków.

Wyznaczono termin do 11 listopada. Kontrola po kilku dniach wykazała, że kobieta nie dotrzymała słowa.

- Właścicielka została wezwana na przesłuchanie – dodaje Wojtach. – Przyznała się do winy i potwierdziła, że rozumie zarzuty. Nie przyjęła jednak mandatu. Tydzień temu do sądu wpłynął wniosek o ukaranie tej pani. Czekamy na informację o terminie rozprawy, strażnicy będą na niej świadkami.

Fot. Anna Maciejewska

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto