Dwa tygodnie temu skończył się remont tzw. sięgacza ulicy Wilczej od ul. Myśliwskiej do Jarogniewa. Od tego momentu pan Mirosław został odcięty od wjazdu do własnego garażu i wejścia do domu od strony ogrodu.
- Wysokość podjazdu to prawie 40 centymetrów - mówi pan Mirosław. - Muszę zostawiać samochód tam, gdzie jest wolne miejsce.
W trakcie wykonywania prac, pan Mirosław wiele razy interweniował w sprawie podjazdu - u kierownika budowy i w Urzędzie Miasta.
- Byłem odsyłany od jednego urzędnika do drugiego - opowiada poszkodowany. - W końcu usłyszałem, żebym sobie skopał ogródek i zrobił wjazd.
Pan Mirosław zapoznał się z decyzją do projektu budowlanego. Był tam zapis mówiący o tym, że należy uwzględnić wszystkie istniejące dojazdy do posesji. Dlaczego nie zrobiono tego przy Daszyńskiego 30?
- Doprowadzenie wjazdu do stanu pierwotnego będzie wymagało włożenia sporych pieniędzy -mówi. - Jestem ciekawy, kto pokryje wszystkie koszty?
Pan Mirosław jednak nie siedzi bezczynnie. Walkę o swoje podwórko rozpoczął od wysłania pism do Wydziału Inwestycji Miejskich Urzędu Miasta oraz do Zachodniopomorskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa. Opisał szczegółowo całą sytuację i złożył skargę na projektanta. Teraz pozostaje czekać na odpowiedź.
My również interweniowaliśmy w sprawie pana Mirosława. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Gala Mistrzowie Motoryzacji 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?