Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przepłynęli Bałtyk kajakiem

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Mieli płynąć bez wysiadania, niestety, przeszkodziła im pogoda. Ale i tak wyczyn Piotra Owczarskiego ze Szczecina i Andrzeja Golgina z Polic zasługuje na uznanie.

- Zrobiliśmy to dla miasta jak i żeglarstwa – powiedział Piotr Owczarski, szef wyprawy, tuż po wciągnięciu kajaku na nabrzeże.

Przeszkodził sztorm
Nie było łatwo. Chociaż wcześniej obawiali się odcinka przez otwarte morze, gdzie musieli konkurować z masowcami, to na tym etapie mieli dobre warunki. Największe problemy czekały na nich przed Świnoujściem i w Szczecinie.

- Najtrudniejszy etap podróży to moment, kiedy już dopływaliśmy do Świnoujścia i widzieliśmy brzeg Polski. Zrobiło się wtedy strasznie – wspomina Piotr Owczarski. – Było chyba z 9 w skali Beauforta.

Wtedy Mieczysław Hapanowicz, kapitan jachtu Tytan z Harcerskiego Ośrodka Morskiego w Szczecinie, który asekurował kajakarzy, podjął decyzję, że nie mogą pozostać na morzu.

- Dlatego, że przed Świnoujściem była bardzo duża fala. Najważniejsze było życie ludzkie, oni i tak już dużo osiągnęli – argumentował kapitan.

Straszna fala na Odrze
Po przepłynięciu 5 mil na jachcie śmiałkowie wrócili do kajaku. Niestety, pogoda nadal im nie sprzyjała. Przed Trzebieżą złapało ich gradobicie i wiał silny wiatr.

- Praktycznie co pół godziny powtarzał się taki sam scenariusz: deszcz i silny wiatr – mówił Mieczysław Hapanowicz. – Najgorzej było jednak już w samym Szczecinie. Na wysokości elewatora pojawił się „biały szkwał” i musieliśmy przytrzymać kajak na holu i zasłonić od wiatru. Były tak duże fale, że nie było widać dziobu jachtu – dodaje.

- Nie widziałem jeszcze tak dużych fal na Odrze – potwierdził Piotr Owczarski.

Jednak po chwili pogoda się uspokoiła i kajakarze mogli już dopłynąć spokojnie i o własnych siłach do nabrzeża na Wałach Chrobrego. Tam czekały na nich rodziny, koledzy i gratulacje.

Płynęli dla marzeń
Pytani dlaczego zdecydowali się na tak niebezpieczną wyprawę, przyznali, że dla marzeń.

- W przeciwieństwie do tych, którzy myślą tylko o pieniądzach my mamy jeszcze marzenia, które chcemy spełniać – wyjaśniał Piotr Owczarski.

Myśli już o kolejnej wyprawie, którą tajemniczo nazwał K-2, tak jak kajak, którym pokonał Bałtyk.

- Powiem tylko, że będzie to wyprawa wyjątkowa na skalę światową. Popłyniemy bez asekuracji – zdradził rąbek tajemnicy. – Chodzi o promocję miasta, żeby Szczecin obudził się i uświadomił, że jest miastem nadrzecznym, znajdującym się blisko morza.

Przygotowywali się ponad rok
I nie obyło się bez niespodzianek. Piotr Owczarski pod koniec przygotowań musiał zmienić partnera. A o nowego nie było łatwo. Andrzeja Golgina z Polic spotkał przez przypadek w Międzyzdrojach.

- Spacerując po plaży i zastanawiałem się nad tym, jak znaleźć partnera, aż tu nagle zobaczyłem kogoś w kajaku morskim.

Pan Piotr podszedł do niego i zapytał o to, czy weźmie udział w wyprawie. Zgodził się. Po półtora miesiącu przygotowań byli gotowi. Prawie gotowi.

- Musiałem tylko przekonać żonę – dodaje Andrzej Golin. – Ale jak zdała sobie sprawę, że naprawdę mi zależy, po długich rozmowach wyraziła zgodę.

Zobacz zdjęcia:

Czytaj też:

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto