Przedszkole widmo

W bloku przy ulicy Zdrojowej mieściło się kiedyś przedszkole nr 34. Aneta Dobrowolska pamięta czasy, gdy chodziło do niej jej dziecko.

– Szkoda, że od dwóch lat stoi puste – mówi. – Jest przecież tyle młodych małżeństw, które nie mają się gdzie podziać.

– Tych 300 metrów z powodzeniem starczyłoby na kilka dużych mieszkań albo na lokale usługowe – mówi Damian Nowak, 43-letni informatyk. – Najwyraźniej nikomu na tym nie zależy.

A powinno. Urząd Marszałkowski płaci ponad 2000 złotych miesięcznie za utrzymanie lokalu.

– I to wszystko z naszych pieniędzy – oburza się pan Nowak. - Wystarczy pomnożyć to sobie przez 2 lata i wychodzi znaczna suma.

Zdaniem pana Nowaka urząd nie powinien dopłacać, a zarabiać.

– Na pewno znalazłoby się wielu chętnych, by założyć tu sklep – mówi.

– A czemu nie założyć tu też małego przedszkola, połączone chociażby ze żłobkiem – zastanawia się Stanisława Szymczak, mieszkanka ulicy Wojciechowskiego.

– Przecież tyle tu młodych matek. Puste przedszkole dostarcza kłopotów mieszkańcom klatki. Mają problem z karaluchami.

Kilka akcji odrobaczenia nie dało rezultatu. Mieszkańcy podejrzewają, że ich źródło może być w przedszkolu.

– Od dwóch lat nikt nie sprzątał, a była tam przecież kuchnia – mówi Maria Myśliwiec szefowa Rady Osiedla Arkońskie-Niemierzyn.

Zastępca dyrektora biura nieruchomości województwa zachodniopomorskiego Grzegorz Typański tłumaczy, że lokal próbowano już wynająć. Bez skutku. Urząd Marszałkowski, który jest właścicielem lokalu, przeprowadził już dwa przetargi na dzierżawę przedszkola. Nie udały się. Mimo to lokal nie będzie już dłużej stał pusty.

– Powstanie tam Biuro Dokumentacji Zabytków.

– To nawet lepsze od przedszkola – mówi Maria Myśliwiec, mieszkanka bloku. – Przynajmniej będzie tu cicho, a pomieszczenia nie będą stać bezczynnie i straszyć pustką.