Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed nami urodziny Szczecina. 1945 r. to dopiero początek

Marek Jaszczyński
Archiwum Państwowe w Szczecinie
Przed nami 70 urodziny polskiego Szczecina, które przypadną 5 lipca. Pamiętajmy jednak o wydarzeniach z 26 kwietnia 1945 roku

26 kwietnia obchodziliśmy rocznicę wydarzeń z końca wojny. Czy to było wyzwolenie czy zdobycie? Niektórzy mówią też o zajęciu lewobrzeżnego Szczecina, bo niemiecka załoga uciekła z twierdzy...

- W przypadku Szczecina trudno mówić o wyzwoleniu mieszkającej tu w ogromnej większości ludności niemieckiej. Możemy mówić jedynie o wyzwoleniu więźniów obozów i robotników przymusowych, których przywieziono do Szczecina i na Pomorze w czasie wojny - mówi dr Radosław Ptaszyński, historyk z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Dla tych ludzi koniec wojny jest autentycznym wyzwoleniem i wielką radością. Nie ma tu znaczenia fakt, że klęska Niemców wynika ze zwycięstwa Armii Czerwonej. Pokonanie hitleryzmu, koniec tej najbardziej okrutnej w dziejach wojny, jest z pewnością wielkim świętem, zwłaszcza dla ludzi, ktorzy osobiście doświadczyli ogromu cierpień z ręki Niemców. Pamiętajmy, ze lewobrzeżny Szczecin nie był w jakiś szczególny sposób broniony, trudno też mówić o jego zdobyciu. Ciężkie, wielodniowe walki toczyły się o Dąbie, a raczej umocniony pas od Dąbia do Gryfina.

Przełomowa, kwietniowa data

Zastanówmy się nad tym, jak powinniśmy odnosić się do daty 26 kwietnia 1945 roku. Czy to był początek polskiego Szczecina?

- 26 kwietnia 1945 r. jest niezwykle istotną datą w dziejach Szczecina i możemy ją zestawiać z innymi przełomowymi datami w wielowiekowej historii miasta. Bez tej daty nie byłoby 5 lipca i ostatecznego przejęcia Szczecna przez polską administrację - uważa dr Ptaszyński.

- Może to się niektórym politykom nie podobać, ale niestety historia czasem bywa skomplikowana i tak się ułożyły nasze losy, że pokonania Niemców na terenach Polski i później do Polski włączonych, nie dokonano by bez walki i śmierci żołnierzy Armii Czerwonej, którzy oczywiście walczyli w imię innych celów, niż niepodległa Polska. Warto pamiętać o całym tym kontekście. Obecne władze, czasem zawstydzone wspominają o 26 kwietnia. Wygodniej im świętować 5 lipca, która to data nie wydaje się jednak tak mocno zakorzeniona w świadomości szczecinian. Dochodzi więc do uzależnionego od zdania zmieniających się doradców celebrowania raz 26 kwietnia raz 5 lipca. Pomijam tu kwestię, że generalnie jako społeczeństwo świętować nie potrafimy, a całość sprowadza się do drętwej akademii, złożenia kwiatów i mszy świętej. Dla młodego pokolenia coraz częściej obydwie te daty pozbawione są znaczenia. To przykre, że nie umiemy się autentycznie cieszyć z niczego, co w naszej historii znaczące, co mogłoby budować wspólnotę pamięci szczecinian.

Druga data Co zaszło 5 lipca? - Decyzja, którą ogłoszono 5 lipca, przesądziła kwestię polskości Szczecina - mówi dr Eryk Krasucki, historyk z US. - Ale pamiętajmy, że ówczesna polska władza w Szczecinie ograniczała się tylko do jego części - zachodnich dzielnic śródmieścia i części Łasztowni.

5 lipca 1945 r., godzina 18: w siedzibie wojennego komendanta miasta płk. Fiedotowa, czyli obecnym gmachu Urzędu Miasta, odbyło się przejęcie władzy w Szczecinie przez przedstawicieli państwa polskiego. Jak podają autorzy "Kroniki Szczecina 1945- 2005" do przekazania miasta doszło w sali byłej biblioteki na drugim piętrze. Piotr Zaremba w towarzystwie zastępców i 15 naczelników wydziałów przejął miasto od niemieckiego burmistrza Ericha Wiesnera i jego 32 współpracowników agendy niemieckiego Zarządu Miasta. W chwili przejęcia Szczecina, mieszkało w nim oficjalnie 1578 Polaków i około 80 tysięcy Niemców.
Komplikacje ze Szczecinem pojawiły się wraz z zaistnieniem sytuacji rzeczywistej, kiedy to do 30 kwietnia w mieście pojawiła się polska administracja z Piotrem Zarembą jako prezydentem.

W początkach maja tworzy się administracja niemiecka, ograniczona pierwotnie do dzielnicy Niebuszewo, ale w kolejnych tygodniach poszerzająca swój obszar działania. Postawa radziecka jest w tym przypadku niejednoznaczna. Z jednej strony wsparcie dla polskiej administracji, jakie pojawia się ze strony komendanta wojskowego miasta, płk. Aleksandra Fiedotowa - z drugiej jednak akceptacja istniejącego stanu rzeczy.

- Fiedotowowi chodzi przede wszystkim, aby miasto zaczęło działać normalnie, bo ktoś musiał zaopatrywać radziecki garnizon - tłumaczy historyk.- Czy były, a jeśli to jak silne protesty aliantów zachodnich, odnośnie tworzenia przez Polaków faktów dokonanych? Tego nie wiemy. Jedynie tyle, że o tym wówczas mówiono.
Jak wyglądały radzieckie zabiegi dyplomatyczne odnośnie przekazania całego Szczecina Polsce? To też rzecz do końca niewyjaśniona, bo dokumentacji i archiwów rosyjskich nie znamy. Faktem jest, że utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej z Osóbką-Morawskim jako premierem i Mikołajczykiem jako wicepremierem, otworzyło drogę do decyzji, które ogłoszono 5 lipca. Trafne jest to, co napisał na temat tych dni Zaremba: ocierano się wówczas w Szczecinie o wielką politykę i małą dyplomację. Sytuacja była niezwykle dynamiczna...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto