Wszystko rozegrało się tydzień temu (sobota). Kobieta jadąca rano oplem corsą chciała skręcić na skrzyżowaniu w lewo z ul. Mieszka I w Wierzbową. Ruszyła, kiedy zaświeciło się zielone światło. W tym czasie z naprzeciwka jechała do chorego na sygnale karetka.
– Kobieta prawdopodobnie nie zauważyła uprzywilejowanego pojazdu – mówią policjanci.
Kierowca karetki przyznał, że nie spojrzał na jakim świetle przejeżdżał przez skrzyżowanie. Niestety, samochody zderzyły się w najgorszym momencie.
– Wystarczył ułamek sekundy, gdyby tylko ona przejechała dwie sekundy później – powiedziała pani Maria, która widziała całe zdarzenie. – To taki paradoks, że samochód, który jeździ ratować życie spowodował śmierć.
Nie wiadomo jeszcze z jaką prędkością jechało auto pogotowia. Ustalą to biegli. Siła uderzenia była jednak na tyle duża, że corsa obróciła się kilka razy i wpadła na trawnik ponad sześćdziesiąt metrów od miejsca zdarzenia. Karetka odbiła w bok i po kilkunastu metrach przewróciła się.
Kobieta była reanimowana na miejscu, jednak zmarła. Kierowca karetki wyszedł cało, jedynie jadący z nim ratownik trafił do szpitala z niewielkimi obrażeniami ciała.
Policja nie wysuwa jeszcze sądów na temat, kto zawinił. Sprawa jest niejednoznaczna. Chociaż karetka jest uprzywilejowanym pojazdem, to nie może ignorować tego, co dzieje się na drodze.
– Kierowca pojazdu uprzywilejowanego powinien zachować szczególną ostrożność na drodze – mówi Zenon Butkowski z komendy miejskiej policji. – Z drugiej strony inni uczestnicy ruchu muszą ustąpić pierwszeństwa.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?