Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces podpalaczy promenady w Trzebieży. Zeznawali świadkowie

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Archiwum
W Policach odbyła się druga rozprawa w procesie przeciwko Dawidowi M. i Danielowi S., którzy odpowiadają za pożar drewnianego pomostu nad Zalewem Szczecińskim. Sprawcom podpalenia grozi kara do dziesięciu lat więzienia.

Przed sądem zeznawały m,.in. osoby, które jako pierwsze zauważyły pożar promenady. To dozorcy kompleksu Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz ośrodka "Passat". Czesław M., stróż "Passata" zauważył wysokie płomienie - w sumie dwa ogniska na deptaku. Zawiadomił straż i dozorcę trzebieskiego kompleksu, który nie widział zarzewia ognia,. bo widok na tę stronę kompleksu, gdzie wybuchł ogień zasłaniały drzewa. - Nie było zadymienia. Nie było sensu gasić. Jak wyszedłem to była już straż pożarna. Ogień od stróżówki był jakieś 30 metrów - mówi Bogusław Z.
Mężczyzna powiedział też, że feralnej nocy nie był na obchodzie w rejonie skateparku i wieży widokowej.

Obrońcy sprawców pytali m.in. o materiał z jakiego wykonano pomost. Zdaniem zeznającego dowódcy akcji, żeby pomost się zapalił, musiał być dodany środek łatwopalny.

- Naszym zadaniem było ochrona tego, co było możliwe. Ognie biły kilkanaście metrów w górę - zeznaje Artur P., strażak, który w chwili pożaru był dowódcą zmiany i dowodził akcją ratunkową w Trzebieży. - Były trzy miejsca, które się paliły, a potem rozprzestrzeniło się na całą ścieżkę. Prewentysta (specjalista od prewencji - przyp. red.) powiedział mi, że materiał ,z którego wykonano pomost jest trudnozapalny.
Akcja była trudna, bo w hydrantach było niskie ciśnienie, wodę dowoziły dwie cysterny.

Wiadomo, też czyje zeznania - oprócz zapisu z monitoringu kamer w kompleksie - pomogły w ustaleniu sprawców.

- Strażak-ochotnik poinformował o tym, że jadąc na akcję samochodem spotkał dwóch mężczyzn, którzy pokopali jego auto i powywracali śmietniki - mówi Marzena T., kolejny świadek.
Sprawcy pożaru nie kontaktowali się z gminą w celu naprawienia szkód. A łączne straty spowodowane pożarem wyceniono na 2,649 mln zł. Pomost nie będzie odtworzony. Przynajmniej w tym roku, a to z powodu trudności finansowych gminy.

- Znam jednego ze sprawców. To porządny chłopak. Do czasu pożaru tak mi się utrwalił w pamięci - opowiada Waldemar E., kolejny świadek.

Przypomnijmy, że 24 listopada 2018 roku o godzinie 1.48, strażacy z Trzebieży otrzymali informację o tym, że palą się pomosty. Po przyjeździe na miejsce zobaczyli ogrom żywiołu. Pożar w Trzebieży gasiło siedem zastępów straży pożarnej. Nikt nie ucierpiał podczas pożaru. W akcji uczestniczyło 39 osób wspartych przez 10 pojazdów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Proces podpalaczy promenady w Trzebieży. Zeznawali świadkowie - Police Nasze Miasto

Wróć na police.naszemiasto.pl Nasze Miasto