Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Problemy kultowego szczecińskiego "Pasztecik". Powód? Pandemia koronawirusa

Bogna Skarul
Bogna Skarul
W ubiegłym roku obchodził swój jubileusz. Kultowy bar "Pasztecik" przy al. Wojska Polskiego w Szczecinie ma o połowę mniej klientów niż przed pandemią koronawirusa.

"Ta pandemia dotknęła nas wszystkich"

- Jakoś sobie radzimy, choć z trudem – mówi Bogumiła Polańska, która bar z pasztecikami prowadzi od samego początku.

– Muszę kombinować i myśleć prowadząc ten biznes. To ważne, aby nie kupować zbyt dużo na zapas. Pewnie przysłał panią do mnie ten urzędnik z miasta, który odwiedził mnie parę dni temu i zmartwił się, że mamy w barze mało klientów. Cóż poradzę, ta pandemia wszystkich nas dotknęła. Trzeba się teraz martwić, aby klienci wrócili. Ja w to wierzę, bo jak inaczej.

POLECAMY! >>>Quiz o Szczecinie. Co wiesz o pasztecikach?

W "Paszteciku" od rana ktoś się kręci. A to klient z Bezrzecza zamówił parę pasztecików z jajkiem na wynos do domu, a to pani Alina, jak co miesiąc, przyszła na kubek barszczu z pasztecikiem z mięsem.

- Przez lata robiliśmy tylko paszteciki z mięsem – mówi pani Bogumiła. – Ale jak przyszła moda na wegetarianizm, to zaczęliśmy dodawać do ciasta jarskie wkłady. Teraz jest pasztecik z jajkiem, z pieczarkami i z kapustą i grzybami. Ale ten najbardziej kultowy to pasztecik z mięsem wieprzowym i wołowym.

Pierwszy fast food w Szczecinie

W grudniu 2010 roku na wiosek marszałka województwa zachodniopomorskiego szczeciński pasztecik znalazł się na liście Produktów Regionalnych.

- Bo to był pierwszy produkt typu fast food – wspomina właścicielka. – Można było po prostu do baru wejść, od razu go zamówić i zjeść. Niemal idąc po ulicy. Teraz takich fastfoodów jest w każdym mieście sporo, ale my mamy swoich fanów.

Bogumiła Polańska twierdzi, że to głównie przez niemal niezmienny smak paszteciki szczecińskie nie przegrały walki z hot-dogami, kebabami czy burgerami.

- Stawiamy na tradycję, więc nic w recepturze pasztecików szczecińskich nie zmieniam, ani w wystroju lokalu – podkreśla i wspomina, że jakiś czas temu dostała propozycję, aby wnętrze pasztecikarni jednak unowocześnić.

- Ale pewnie straciłabym część klientów, którzy przychodzą do mnie bo pamiętają czasy kiedy zaczynaliśmy – twierdzi właścicielka. – Przychodzą z sentymentu.

POLECAMY! >>>Jakim jesteś pasztecikiem? Rozwiąż quiz!

Paszteciki. Początki i radziecka maszyna

A wszystko zaczęło się jeszcze w 1969 roku kiedy oryginalna, radziecka maszyna stanęła za szybą w lokalu przy al. Wojska Polskiego naprzeciwko dawnego kina Kosmos.

Pani Bogumiła paszteciki smaży od końca lat 60. Każdy drożdżowy pasztet musi być wyprodukowany według ścisłej reguły. Każda sztuka powinna spełniać normy. Kiedyś, na samym początki ta radziecka maszyna od pasztecików była przeznaczona do wypieku pierożków z nadzieniem.

- Ale one były inne – wspomina Bogumiła Polańska. - Trzeba było maszynę trochę przerobić. I tak wyszedł kultowy pasztecik.
Bogumiła Polańska z wykształcenia jest technologiem żywienia. Zawsze jej pasją było gotowanie. Od 25 lat szefuje zakładowi teraz jest jego właścicielką.

- I całe szczęście, że lokal gdzie mam bar jest moja własnością – podkreśla. – Nie jest teraz najlepiej, brakuje nam klientów, ale chyba bym splajtowała, gdybym za wynajem lokalu musiała jeszcze płacić. To byłyby duże pieniądze. A tak to nie musiałam nikogo zwalniać z pracy, choć nie jest lekko. Ale tu trzeba myśleć jak się prowadzi taki biznes. Nie kupuję teraz mąki tyle co przed pandemią, bo mi tak paszteciki nie schodzą jak dawniej. Nie kupuję nie wiadomo ile oleju, bo przecież byłby nieświeży. Wszystko z umiarem i z głową. Główka musi pracować i kalkulować cały czas.

Ten materiał sprawi, że niektórym na pewno pocieknie ślinka. Widok tych dań obudzi wyobraźnię i sprawi, że wspomnienia staną się żywsze. Co się jadło, kiedy na półkach sklepowych były tylko ocet i musztarda? Niezapomniane smaki z przeszłości powracają jak bumerang. Szybkie przekąski z PRL dostępne są w klimatycznych pubach a dania główne są specjalnością miejsc, które swoją markę opierają na historii i lokalności. Kto do szkoły zabierał kanapki z paprykarzem szczecińskim a na obiad przygotowywał sałatkę jarzynową, może się zgubić w tej galerii, która jest przeglądem dawnych kulinarnych trendów. Zapraszamy do stołu!

Najlepsze smaki z dzieciństwa, których dzisiaj już nie ma

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto