Nie podawaj adresu strony UEFA, bo zajmie się tobą sąd |
Oprócz pytań o przyszłość Pogoni, były też sentymentalne powroty do lat 60. i 70., kiedy to na mecze w Szczecinie przychodziło ponad 30 tys. ludzi. Kiedy na trybunach brakowało już miejsc siadano na bieżni, tuż przy murawie.
Czwartkowe spotkanie w większości zdominował jednak temat nowego stadionu. Prawda jest smutna, bo dziś Szczecin jest jedynym miastem w Polsce (z mieszkańcami powyżej 200 tys.), które nie ma stadionu piłkarskiego z prawdziwego zdarzenia.
- Myślę, że prezydent Piotr Krzystek ma pewien problem z wydawaniem pieniędzy. Rozumiem, że inwestowanie w drogi, w kulturę jest potrzebne, ale stadion jest tak samo ważny - mówił Jarosław Mroczek, prezes Pogoni. - Jadę do Gliwic lub Gdyni, patrzę na stadion i widzę prawdziwe perełki. Stadion Arki kosztował 90 mln zł. Nie mogę zrozumieć, dlaczego i my nie możemy mieć nowego obiektu.
Prezes wyjaśniał, jakie są różnice między ekstraklasą, a pierwszą ligą, mówił także o kosztach związanych z występami na zapleczu ekstraklasy. W I lidze 75% budżetu Pogoni stanowił wkład własny.
Jakie są wpływy z biletów i na jakie pieniądze może liczyć klub po awansie?
- Generalnie stadiony na siebie nie zarabiają, bo ludzie przychodzą tutaj raz na dwa tygodnie. Prawdziwe pieniądze są dopiero za grę w pucharach – wyjaśniał prezes Portowców. - W I lidze przy średniej na mecz 4 tys. widzów zarabialiśmy 50 tys. zł. A proszę sobie wyobrazić, że wynajęcie ochrony na jedno tylko spotkanie to koszt 80 tys. zł. Teraz liczę na 7–7,5 mln zł od Canal+.
Jak przyznał prezes Pogoni, dla Szczecina stadion na 20-25 tys. jest najbardziej odpowiedni.
- Chciałbym nowy, piękny stadion, ale na chwilę obecną musimy grac przy Twardowskiego. Nowy obiekt nie powstanie zbyt szybko, więc musimy inwestować w ten. Jeśli budowa nowego zależałaby tylko ode mnie, zacząłbym nawet dzisiaj – mówił.
Prezes pytany był o ewentualne wzmocnienia zespołu oraz o ideał jeśli chodzi o zarządzanie klubem.
Zapewnił, że ci zawodnicy, którzy awansowali do ekstraklasy, w dalszym ciągu będą stanowili o sile Pogoni. Prezentują oni wystarczająco wysoki poziom, aby spokojnie poradzić sobie w najwyższej lidze w Polsce. Przedstawił też jasny cel: za minimum trzy lata Pogoń ma walczyć o mistrzostwo.
A czy w zespole nie powinno grać więcej wychowanków?
- Takie mamy teraz czasy i ma się co obrażać na rzeczywistość, że w kadrze mamy wielu obcokrajowców. Najważniejszy jest wspólny kontakt, a ten w naszym zespole jest znakomity. Wszyscy stanowią jedną, zgraną grupę - podkreślał.
- Arsenal Londyn jest wzorem jeśli chodzi o zarządzanie klubem i szkolenie młodzieży. Pieniądze z transferów są przeznaczane na młodych graczy, którzy później mogą odejść za olbrzymi pieniądze. I tak w kółko. Myślimy o tym – chwalił Jarosław Mroczek.
W tej chwili w szkółkach Pogoni trenuje około 300 dzieci. Plan jest taki, aby było ich blisko tysiąc. Pytany o to, dlaczego zdecydował się zainwestować w Pogoń odpowiada:
- Trzeba coś kochać, mieć pasję i głęboko wierzyć w to, co się robi. Miłość do Pogoni zaczęła się kiedy byłem trampkarzem. Pieniądze są sprawą drugorzędną, to tylko rzecz nabyta, a zamiłowanie do klubu to coś zupełnie innego.
Prezesowi Pogoni, jak i samym piłkarzom życzymy wielu sukcesów w ekstraklasie, niezapomnianych emocji na trybunach, wielu łez szczęścia oraz aby nie zabrakło im pasji i zaangażowania do pracy. Bo wszyscy pracują na dobre imię Pogoni Szczecin, a wielu nie wyobraża sobie ekstraklasy bez Portowców.
Organizatorem spotkania z prezesem Jarosławem Mroczkiem była grupa Ruszmy Szczecin.
Więcej o Pogoni Szczecin:
Portowcy u prezydenta. Krzystek życzył Ligi Mistrzów [film]
Prezes Pogoni Szczecin: Szukamy kandydatów na wzmocnienia
W Polsce piszą o Portowcach. Szóstka dla Nolla
ARKA - POGOŃ 0:2. PORTOWCY W EKSTRAKLASIE! [ZDJĘCIA, FILM]
Dostał powołanie do reprezentacji, w Pogoni nie może doczekać się debiutu
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?