Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera filmu "Wielka ucieczka na północ". Ten film dotyka historii Szczecina [wideo]

Redakcja MM
Redakcja MM
Premiera filmu "Wielka ucieczka na północ"
Premiera filmu "Wielka ucieczka na północ" Andrzej Szkocki
Rozmowa z Andrzejem Faderem, reżyserem filmu "Wielka ucieczka na północ", którego premiera już dziś w szczecińskich kinach.

- Przez trzy lata pracowałeś nad filmem "Wielka ucieczka na północ". Co ten film zmienił w twoim życiu? - Mam teraz siwe włosy i brodę. Ale było warto. Choćby z tego względu, że ta historia mnie prześladowała. Jako nastolatek najpierw zobaczyłem amerykańską wersję filmu. Potem na studiach miałem wątpliwości i kiedyś powiedziałem na jakiejś imprezie, że ja kiedyś coś zmienię w tym filmie. Napisałem tę historię. Dostosowałem się do prawdziwych wydarzeń. Bardzo pomogła mi w tym moja żona Agnieszka. Najważniejszą osobą przy filmie jest zawsze kierownik produkcji. Brzmi to bardzo zwyczajnie, ale kryje się za tym przynajmniej 10 zawodów. Bo to on zdobywa pieniądze na film, organizuje statystów, robi kalendarz, a reżyser zażywa środki uspokajające i próbuje zrozumieć co się dzieje na planie. Agnieszka kierowała produkcją, zajęła się wystrojem wnętrz.

Zobacz również: Zdjęcia do filmu "Wielka ucieczka na północ" w Szczecinie [zdjęcia]

- Pieniędzy nie wystarczyło na wszystko, co sobie zaplanowaliście. - Zabrakło nam 50 osób, które musieliśmy zastąpić. Teraz już wiem, że jak będę realizował następny film, to nigdy nie odważę się na to bez profesjonalnej ekipy filmowej.

- Byłam kilka razy na planie i wyglądałeś na człowieka spokojnego i opanowanego. - Tak, ale potem trzeba wszystko poskładać i potrzebna jest lista osób potrzebnych do postprodukcji. Ludzie, którzy nie pracują przy filmie, nigdy nie będą wiedzieli jak się obchodzić z obrazem. Dobrze, że mam studio filmowe w domu i mogłem poświęcić całe dnie, żeby pracować nad tym filmem.

- Realizując ten film stawiałeś na Szczecin nie tylko w samej fabule, ale również w ekipie. Operator, aktorzy, statyści, wszyscy byli ze Szczecina.
- Zawsze kiedy wymyślam jakiś projekt, to od razu wiem jacy aktorzy mogą tam zagrać. Dużo chodzę do teatru i przyjaźnię się z aktorami. Przy tej produkcji, kiedy czytałem szczątkowe notatki lotników norweskich, zorientowałem się, że jest w tej historii antagonista i protagonista. Jeden wyraźnie się sypał emocjonalnie, a drugi był osią tego wydarzenia. Od razu pomyślałem o Przemku Walichu i Pawle Niczewskim, bo oni mają takie cechy, że właściwie zagrali siebie. Zależało mi na tym, żeby w tym dokumencie nie przesadzić. Zadzwoniłem do Pawła i zapytałem czy chciałby być lotnikiem norweskim i powiedział tak. Paweł jest niesamowity, bo on bardzo lubi eksperymentować. To nie jest facet, który siedzi tylko w Teatrze Współczesnym, jest bardzo otwarty na wszelkie projekty. A z kolei Przemek Walich to jest także niesamowity facet, bo on ma totalne zasady. W dzisiejszym świecie bez zasad, Przemek jest jak jego bohater - stalowy, idzie do przodu, słucha swoich rozmówców, jest dżentelmenem. Takich cech już prawie nie ma w ludziach. Brakowało mi jednej rzeczy w tym filmie, że oni nie mówili, ale gdyby były dialogi, to kosztowałoby majątek, bo już by była fabuła.

Zobacz także: Szczecin: Trwają zdjęcia do filmu "Wielka uczieczka na północ" [zdjęcia]

- Inni aktorzy czy statyści też świetnie zagrali.
- Były tam takie perełeczki jak Grażyna Nieciecka-Puchalik, aktorka z Pleciugi, która gra właścicielkę domu publicznego. Atmosferę domu publicznego tworzy Teatr Nie Ma. Tu nie chodziło o pokazanie jakichś skandalicznych scen, tylko o pewne ciekawostki. W niemieckim Szczecinie Niemcom nie wolno było wchodzić do domu publicznego, więc to było jedyne miejsce, gdzie można było się schować. Notatki Jensa, jednego z bohaterów były bardzo lakoniczne, więc trzeba było grzebać w historii, żeby to wszystko odtworzyć. Najważniejsze było dla mnie jak zareagują rodziny bohaterów filmu.

Jak kiedyś rano odebrałem telefon i ktoś powiedział, że jest panią Bergsland (żona lotnika), to mało nie zemdlałem. Zobaczyła w telewizji norweskiej spot naszego filmu i chciała przyjechać na premierę do Szczecina. Kiedy zobaczyła swojego męża kreowanego przez Pawła Niczewskiego, powiedziała, że trafiłem w dziesiątkę. Miała łzy w oczach, wydawało jej się jakby zobaczyła swojego męża.

- Druga rodzina też przyjechała na premierę. - Przyjechał także syn drugiego lotnika. Okazało się, że on był tak jak postać jego ojca zasadniczy i zamknięty w sobie. Mimo że był przy tym sympatyczny. Wyszła z tego w filmie dokładnie ta postać, którą chciałem i którą omawiałem z Przemkiem. A wcześniej bardzo długo szukaliśmy kontaktów do rodzin, które były bohaterami. Nie udało się nam. Ale rodziny same nas znalazły.

Zależało nam na tych kontaktach, bo chcieliśmy jak najwięcej dowiedzieć się o wydarzeniach o jakich opowiada film. Pomocne było muzeum w Żaganiu. Miało bardzo dobrą dokumentację z obozu. Tam znaleźliśmy zapiski osadzonych. Z tych zapisków wynikało, że to byli bardzo odważni ludzie, ale okazywało się, że oni ci piloci, w tamtych warunkach po prostu pękali. Przebić się 10 metrów pod ziemię, wykopać tunel, to było dla nich coś trudnego. My sami łapaliśmy klaustrofobię jak to kręciliśmy. Spędziliśmy godziny w tym tunelu i przeżywaliśmy dokładnie te same stany emocjonalne, co uciekinierzy. Tam było przeraźliwie zimno. My musieliśmy ubrać operatora w dużą liczbę pianek, żeby nam zwyczajnie nie zamarzł.

- Miałeś trudne zadanie, bo musiałeś odtworzyć Szczecin z tamtych czasów.
- W pierwszej wersji chciałem zrobić bardzo artystyczny film. Jednak musiałem wybrać. Albo zrobimy taką cegłę, która będzie atrakcyjna dla odbiorców - krótko i zwięźle opowie tę historię. Albo będzie to film artystyczny, który być może nie każdemu by się podobał. Zdecydowaliśmy się na relację filmową. Dlatego niosę w sobie pewien dylemat, zrobiłem film, ale nie mam do końca mam z niego satysfakcję jako twórca. Postanowiłem, że to ma być ciekawa historia, która ma dotyka Szczecina.

Czytaj również: W Szczecinie kręcą film wojenny. Tłumy na castingu na Jasnych Błoniach [zdjęcia]

- W filmie są sceny na dworcu czy schronie, gdzie musiałeś panować nad grupą statystów. Czy właśnie te sceny były najtrudniejsze? - Baliśmy się tylko tego, że ci statyści fizycznie i psychicznie nie wytrzymają. Kilka osób odpadło podczas kręcenia sceny w tramwaju. To był w ogóle najtrudniejszy dzień w moim życiu. Miałem taką koncepcję wspólnie z operatorem, żeby za bardzo ludziom nie tłumaczyć scen, żeby się do nich nie przygotowywali. Chciałem, żeby zachowywali się naturalnie. Do filmu weszły te sceny ze statystami, w których nie wiedzieli, że są filmowani. Do znudzenia ćwiczyliśmy scenę na dworcu, kiedy przechodzą główni bohaterowie. Miała wyglądać naturalnie. Ktoś przechodzi, ktoś rozmawia, ktoś patrzy na zegarek. Zawodowy aktor wie jak pokazać emocje, statystom trzeba było podpowiedzieć, opisać sytuację, żeby mogli zagrać. Kręciliśmy, potem były chwile rozluźnienia i wiele scen zostało uchwyconych właśnie wtedy. Uważam, że statystom należą się słowa uznania za ich pracę.

- Który moment z tych trzech lat był dla ciebie najważniejszy, wyzwolił najsilniejsze emocje? - Najsilniejsze emocje tworzą się w montażu, bo od każdego kliknięcia myszką zależy jak będzie wyglądał film ostatecznie. Siedziałem przy nim po 20 godzin dziennie. Potem doszło udźwiękowienie filmu.

- Gdzie będzie można obejrzeć film? - W ten weekend mamy premiery w kinie Zamek, w Heliosie. Dojdą jeszcze dodatkowe seanse w Heliosie w kinie konesera, na prawobrzeżu w Helios Outlet Park też się pojawi. W Londynie obejrzą go wszyscy weterani związanie RAF-em. W Anglii i Norwegii zostanie pokazany w kinach studyjnych.

Premiera kinowa filmu "Wielka ucieczka" będzie miała miejsce 14 listopada o godz. 18 w kinie Zamek.

Następnego dnia zobaczą film widzowie w kinie Helios CHR Kupiec o godz. 18.

Kolejne projekcje w kinie Zamek będą się odbywały przez cały listopad.

Zobacz również: Brawurowa "Wielka ucieczka na północ" po szczecińskiej prapremierze [wideo, zdjęcia]


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto