Chodzi o sprawę sprzed niespełna czterech lat. W lecie 2007 policja otrzymała zgłoszenie, że po jednym z osiedli błąka się młody mężczyzna, który grozi, że się powiesi. Funkcjonariusze nie zdołali go zlokalizować, jednak tego samego dnia matka mężczyzny poprosiła o interwencję, gdyż jej syn wywołał awanturę. Policja przybyła na miejsce i zatrzymała młodzieńca. Po rozmowie "wychowawczej" z kuratorem został on przekazany rodzicom.
Mężczyzna zaraz jednak wyszedł z domu i po kłótni ze swoją dziewczyną postanowił targnąć się na swoje życie. Desperat postanowił powiesić się na uchwycie do flagi nad daszkiem wejścia do bloku swojej sympatii. Gdyby nie nieudolność młodego człowieka udusiłby się - jednak nogami oparł się o daszek i zawisł w dziwnej pozycji. Świadkowie wezwali na pomoc policję. Funkcjonariusz nie dał rady wciągnąć desperata przez okno, dlatego odciął go, aby ten się nie udusił. Niedoszły samobójca upadając doznał obrażeń czaszki, cierpi też na padaczkę pourazową. Policjanci twierdzą, że rozpoczęli reanimację, wkrótce przyjechało też pogotowie.
Na tym jednak sprawa się nie skończyła. Mężczyzna pozwał teraz policję i domaga się odszkodowania w wysokości 60 tys. złotych, gdyż według niego funkcjonariusze nie zminimalizowali skutków upadku. – Kwota byłaby wyższa, ale mój klient bierze pod uwagę to, że przyczynił się do całego zdarzenia – powiedział na łamach Głosu Koszalińskiego adwokat Tomasz Musiał.
Uważacie, że mężczyźnie należy się odszkodowanie od państwa? Czekamy na Wasze opinie pod teksem!
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?