Serwisy social lending działają bez pośrednictwa banków, czy innych instytucji finansowych, użytkownikami są internauci i to oni decydują o warunkach pożyczki. Większość mieszkańców nie ryzykowała by swoich pieniędzy i raczej niechętnie podchodzi do tego pomysłu. Jak się okazuje również specjaliści są dość sceptyczni:
Michał Koksztys, specjalista ds. PR, Związku Banków Polskich:
- W żaden sposób nie wpływa to na pracę banków, więc raczej ten proceder zostaje poza naszym zainteresowaniem – mówi - Możemy go obserwować jedynie z czystej ciekawości.
Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumentów:
- Taki sposób zarabiania, czy pożyczania pieniędzy jest dość ryzykowny – mówi. – Czasami więcej można stracić niż zyskać. Nie wierzyłabym w takie oferty i przestrzegam przed podobnymi pułapkami, w takich sytuacjach bardzo łatwo o oszustwo, a odzyskanie pieniędzy jest niemal niemożliwe. W razie czego ciężko jest również zweryfikować jakiekolwiek dane.
Jerzy Bańka, mecenas, dyrektor ds. legislacyjno-prawnych Związku Banków Polskich:
- Podchodzę do tego bardzo sceptycznie – mówi. – Szczególnie dziś, gdy mamy świeżo w pamięci kredyty argentyńskie, na których wiele osób straciło. Takie zjawiska powinny być cały czas pod czujnym okiem instytucji państwowych, które w razie potrzeby będą potrafiły zaradzić ew. stratom. Szczególnie, w zawieraniu tego typu umów powinni mieć się na baczności pożyczkodawcy, którzy w tym przypadku mają więcej do stracenia.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?