MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar zaczął się na poddaszu

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
- Usłyszałem, że trzeba ratować życie, a potem strażacy wyciągnęli mnie siłą z palącego się domu – mówi Lech Łuszczewski, który przeżył pożar swojego domu na Pogodnie. – Gdyby nie sąsiad, który wracał z pracy nad ranem, kto wie, co mogłoby się stać.

Od pożaru minęło wiele dni, mimo to państwo Łuszczewscy nie mogą zapomnieć o czwartkowym poranku.

– Minął tydzień, a nadal czuć smród spalenizny – mówi pan Lech. – Trudno pozbierać się po wszystkim tak szybko.

Pogorzelcy martwią się swoją sytuacją. Żyją, ale zastanawiają się czy uda im się przeprowadzić remont. Zauważyli jednak jeden pozytywny motyw.

– Dopiero w nieszczęściu poznaje się życzliwość ludzi – kontynuuje Łuszczewski. – Osoby, których nigdy nie podejrzewałbym o taką życzliwość, okazali się wspaniałymi ludźmi. Sąsiedzi okazali nam pomoc, proponowali ciepłe okrycie, częstowali herbatą. To coś cudownego. Aż się popłakałem.

Pożar w domu Łuszczewskich pojawił się na poddaszu przed godziną 4. W tym miejscu znajduje się nieużytkowane mieszkanie. Od dwóch lat nikt tam nie mieszka. Na parterze w tym czasie spała trzyosobowa rodzina.

– Myślałem, że to burza – wspomina pan Lech, który przyznaje, że nadal jest w stresie. – Zwróciłem uwagę, że z dachu spada płonąca żagiew i dachówki. Potem zaczęła się akcja ratunkowa. Na szczęście nic nam się nie stało.

– Nie mam siły opowiadać, teraz sprzątamy mieszkanie – mówi pani Daria, żona pana Lecha. – Dzięki sąsiadowi, taksówkarzowi, udało nam się wyjść cało z opresji. Od godz. 4 do 8 staliśmy na dworze.

Akcja strażacka trwała przez ponad trzy godziny, uczestniczyło w niej 6 jednostek straży pożarnej. Spłonął całkowicie dach i jedno z pomieszczeń na strychu, to tutaj pojawił się ogień.

– Zastanawia mnie tylko, jak tam mógł pojawić się ogień – mówi Lech Łuszczewski. – Licznik elektryczny jest odłączony.

Czyżby mimo to dochodził tam prąd i doszło do spięcia? Naprawdę nie wiem co mogło być przyczyną pożaru. Pan Lech odrzuca wersję, że ktoś mógł wejść do domu i zaprószyć ogień.

– Mamy bardzo czujnego psa – argumentuje. – Tytan od razu sygnalizuje, gdy ktoś obcy kręci się w pobliżu.

od 7 lat
Wideo

Wybory na Litwie - Miażdżące zwycięstwo obecnego prezydenta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto