W trakcie zaprószenia ognia nikogo nie było w domu. Straż pożarną zawiadomił przechodzień. Strażacy musieli wyważyć drzwi by dostać się do środka.
- Wyszłam z kuzynką jakieś dwadzieścia minut przed przyjazdem straży pożarnej – mówi pani Dorota, właścicielka mieszkania. – Na szczęście spaliły się nam tylko książki i inne drobiazgi.
Na miejsce przyjechało pięć jednostek straży pożarnej.
- Złapaliśmy ogień w porę – tłumaczy mł. bryg. Jarosław Jarczewski. - Nie doszło więc do rozprzestrzenienia ognia i udało nam się uratować oba budynki. Gdyby ogień wybuchł w nocy nie byłoby już tak różowo.
Straty po pożarze to około 10 tys. zł.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?