Dzięki zwycięstwu 4:3 nad Wartą Poznań, Pogoń Szczecin awansowała na dziewiąte miejsce. Przed szczecinianami dwa trudne mecze, które mogą dać odpowiedź na pytanie, czy jesienią Pogoń będzie liczyć się w I lidze: w Łęcznej z miejscowym Górnikiem i u siebie z liderem, Podbeskidziem Bielsko-Biała.
W meczu z Wartą wyraźnie było już widać myśl szkoleniową Stolarczyka. Młody trener chce, by jego zespół grał ofensywnie i strzelał dużo goli.
Zmiana trenera wpłynęła najlepiej na Bartosza Ławę, który w czterech ostatnich meczach (łącznie z pucharowym spotkaniem w Swarzędzu) zdobył trzy gole. Ponadto jest bardzo aktywny przy wyprowadzaniu akcji ofensywnych.
W dalszym ciągu wiele zamieszania w szeregach przeciwnika wprowadza stosowana przez szczecinian wymienność pozycji. Za ten element gry największe brawa należą się Robertowi Kolendowiczowi, który w zeszłą niedzielę nękał zarówno lewego, jak i prawego defensora Warty. Martwi to, że portowcy, prowadząc 4:1, dali sobie wbić dwa gole.
Mimo, że sami mieli okazje na podwyższenie rezultatu. Wysokie prowadzenie nie powinno zadowalać piłkarzy Pogoni. Zespół, w którym upatruje się kandydata do awansu, nie może spocząć na laurach w trakcie meczu.
– Mecz mógł podobać się kibicom – uważa trener Pogoni, Maciej Stolarczyk. – Ci, którzy przyszli na stadion, na pewno mogą być zadowoleni. Szkoda, że kibice pojawili się na trybunach w tak małej ilości.
Niska frekwencja nie dziwi. Przyczyn jest kilka: słaba pozycja w tabeli, zapamiętany z pierwszych w tym sezonie meczów styl oraz feralne kołowrotki na stadionie.
Zobacz też: Pogoń Szczecin - Legia Warszawa: Na nabywców biletów czekają niespodzianki
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?