Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Portowcy wciąż bez zwycięstwa. Przełamią się z Jagiellonią?

Redakcja MM
Redakcja MM
Pogoń Szczecin jest na równi pochyłej. Zespół nie zdołał wygrać ...
Pogoń Szczecin jest na równi pochyłej. Zespół nie zdołał wygrać ... Sebastian Wołosz
Pogoń Szczecin jest na równi pochyłej. Zespół nie zdołał wygrać w żadnej z pięciu wiosennych kolejek. Nowy szkoleniowiec Pogoni Dariusz Wdowczyk, nie zdołał w 10 dni odmienić ekipy Portowców. W poniedziałek szczecinianie przegrali w prestiżowym meczu z Lechem Poznań 0:2.

Maurycy Brzykcy
[email protected]

Za oknami nadal śnieg i mroźna aura. Podobnie jak w drużynie Portowców. W grze Pogoni nie widać radości, przebłysków jesiennych, dobrych spotkań. Zawodnicy sprawiają wrażenie zmęczonych i choć kadra jest dość szeroka, to zmiany w składzie większych efektów nie przynoszą.

Zatrudnienie trenera Wdowczyka w Pogoni wywołało sporo kontrowersji. Kibice, piłkarze – mieli dobre zdanie o Arturze Skowronku. Tyle, że po trzech słabszych meczach wiosny, prezesi już zaczęli rozglądać się za nowym szkoleniowcem. I choć jeszcze przed spotkaniem z Wisłą Kraków zapewniali, że posada Skowronka jest bezpieczna, beznadziejny występ przeciwko Białej Gwieździe, tylko utwierdził ich w przekonaniu, że roszada szkoleniowców jest konieczna.

Wrócił po zakazie

Prezesi postawili na trenera Wdowczyka. Szkoleniowca, który przez pięć lat odpoczywał przymusowo od piłki. Był bowiem skazany za udział w aferze korupcyjnej, za czasów jego pracy w Koronie Kielce. Wdowczyk miał zakaz pracy w piłce przez ten czas.

– W ogóle nie było rozmów na temat korupcji z prezesami Pogoni – mówił trener Wdowczyk tuż po zatrudnieniu na stanowisku pierwszego szkoleniowca drużyny. – Już chyba wszystko zostało powiedziane i napisane w tej kwestii. Nie chcę do tego wracać, dla mnie to historia.

Dla kibiców i piłkarzy również. W futbolu szybko niektóre rzeczy idą w niepamięć, bo przychodzi nowy mecz, nowy sezon, a w związku z tym są nowe nadzieje. A po kilku wygranych nikt już nie pamięta, że dany piłkarz przestrzelił dziesięć setek z rzędu, że bramkarz wpuszczał proste uderzenia w każdym pojedynku, a trener nie potrafił dobrze zareagować na boiskowe wydarzenia. Gdy pojawia się nowe spotkanie, każdy z nich dostaje czystą kartę. Jednak, gdy mecz nie potoczy się po myśli kibiców, wtedy już słabe występy zostają zsumowane.

Czystą kartę od kibiców dostał Wdowczyk. To przecież już dwukrotny mistrz Polski w roli szkoleniowca, trener, który zawsze swoim drużynom zaszczepiał ostrą grę na pograniczu faulu. Trener, dla którego obrona jest kluczem do wszystkiego. Takiego szkoleniowca chyba rzeczywiście Pogoni było potrzeba po ostatnich wynikach.

Trudne pierwsze zadanie

No, ale trenerowi Wdowczykowi trafiło się z jednej strony trudne pierwsze zadanie (konfrontacja z Lechem), a z drugiej miał aż 10 dni, by się do niego przygotować. Zwykle jest to kilka dni. Dzięki przerwie reprezentacyjnej Wdowczyk miał więcej jednostek treningowych, ale też nie wszystkich piłkarzy miał do dyspozycji. Trener Wdowczyk nie chciał od razu przyznawać, czy zmieni ustawienie Pogoni.

– W jakimkolwiek ustawieniu byśmy nie grali, chodzi o to, by przejście z defensywy do ofensywy i odwrotnie, wyglądało jak należy. Żeby do ataku podłączało się więcej zawodników, niż tylko jeden – zaznaczał Wdowczyk.

I trzeba powiedzieć, że w tym nieudanym pojedynku z Lechem, kilka razy Portowcy faktycznie ładnie wychodzili z atakiem, angażując większą liczbę graczy. Tylko złe decyzje zawodników, bądź zbyt słabe strzały sprawiły, że w lany poniedziałek nie zdobyliśmy gola.

– Staraliśmy się wyjść na mecz z Lechem spokojni, z dobrym nastawieniem – mówił po spotkaniu z Kolejorzem trener Wdowczyk. – Myślę, że ten pojedynek mógł się kibicom podobać. Bramki straciliśmy po dwóch błędach indywidualnych. Lech zagrał dojrzale, my chaotycznie.

Brakuje lidera

Dziwi ten brak dojrzałości w drużynie Pogoni. Hernani, Pernis, Kolendowicz czy Edi to przecież piłkarscy weterani, mający doświadczenie nie tylko z polskich boisk, ale także zagranicznych. W drużynie dalej brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia. Kapitan, Bartosz Ława, nie dostaje szans wiosną, a nasz wiekowy Brazylijczyk w środku pola odpowiada bardziej za kreowanie gry, niż mobilizowanie do walki.

Pogoń to zdecydowanie najsłabszy zespół wiosny. Zaledwie jeden punkt zdobyty, tylko jedna bramka strzelona (w Gdańsku karnego wykorzystał Andradina) i aż 10 goli straconych. I niestety, bezpieczna pozycja po jesieni, obecnie wcale nie jest bezpieczna. Punkty zdobywają najsłabsze ekipy pierwszej rundy, GKS Bełchatów oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała, a Pogoń ma nad strefą spadkową już tylko dziewięć oczek przewagi.

Na szczęście dla Portowców teraz czekają ich mecze z Jagiellonią Białystok i Widzewem Łódź. Szczecinianie muszą wywalczyć w tych potyczkach pierwsze zwycięstwa, bo sytuacja może dość szybko zrobić się jeszcze bardziej nerwowa, niż jest.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto