Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Portowcy odrobili straty i wygrali mecz z Koroną na początek rundy

Paweł Pązik
Dokładne 5124 widzów przy padającym deszczu obejrzało dwie zupełnie różne połowy w wykonaniu Portowców.

Zaczęło się jak w najgorszym koszmarze. Kibice oczekiwali Pogoni grającej ofensywnie, a tymczasem jej zawodnicy mieli problem nie tylko ze stworzeniem groźnej sytuacji, ale też z wymianą kilku dokładnych podań.

A Korona grała tak, jak potrafi, czyli nastawiła się na kontry. W pierwszej połowie goście oddali dwa celne strzały i prowadzili 2:0.

Przy pierwszym golu błąd popełnił Akahoshi. Japończyk stracił piłkę, Airam Cabrera dograł ją do Bartłomieja Pawłowskiego, a były piłkarz Malagi podbił piłkę głową i skierował ją do bramki.

Drugiej bramki dla gości sędzia Jarosław Przybył nie powinien uznać, bo Cabrera w momencie podania od Nabila Aankoura był na spalonym.

Portowcy jednak zrobili niewiele, aby zdobyć choćby kontaktową bramkę. Jedyną groźną akcję przed przerwą rozpoczął bezbarwny do tego czasu Adam Gyurcso. Po jego dograniu w pole karne strzały oddali Rafał Murawski i Marcin Listkowski, jednak obie próby świetnie zatrzymał Zbigniew Małkowski.

Wściekły trener Czesław Michniewicz tak kipiał ze złości, że mimo padającego deszczu zdjął kaptur. W przerwie z boiska pewnie chciał zdjąć kilku graczy, ale zdecydował się na tylko jedną zmianę. Za Listkowskiego wprowadził Łukasza Zwolińskiego.

Po reprymendzie w szatni Pogoń wreszcie ruszyła do ataków. Pierwszym ostrzeżeniem dla gości był strzał Dwaliszwiliego w boczną siatkę.

Po godzinie gry Gruzin zaliczył nietypową asystę: leżąc na murawie dograł do Rafała Murawskiego, który mocnym strzałem zdobył bramkę kontaktową.

Dziesięć minut później Adam Frączczak po raz kolejny udowodnił, że nie dla niego miejsce na boku obrony. Jego strzał z dystansu był ozdobą tego słabego spotkania: piłka odbiła się od dwóch słupków, zanim wpadła do bramki.

Portowcy złapali wiatr w żagle. Murawski przejął piłkę na swojej połowie i pomknął na bramkę gości. Tuż przed polem karnym odegrał do Gyurcso, który zdobył gola w swoim debiucie w Pogoni.

Portowcy utrzymali czwarte miejsce w tabeli. W piątek grają na wyjeździe z liderem z Gliwic.

Pogoń Szczecin – Korona Kielce 3:2 (0:2)

Bramki: Murawski (61), Frąszczak (70), Gyurcso (78) – Pawłowski (8), Cabera (16).

Pogoń: Słowik - Frączczak, Fojut, Czerwiński, Lewandowski (60 Nunes), Listkowski (46 Zwoliński), Matras, Murawski, Akahoshi (67 Kort), Gyursco, Dwaliszwili.

Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Wierchowcow, Sylwestrzak, Sierpnia, Jovanović, Trafford (61 Fertovs), Aankour (80 Sekulski), Pawłowski, Cabera (72 Trytko).

Żółte kartki: Listkowski – Pawłowski.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto