Do naszego kraju trafiają głównie kobiety i dzieci, którym udało się uciec przed wrogim atakiem agresora. Część z nich zapewne wierzy w szybkie zakończenie wojny oraz powrót do ojczyzny, lecz są też osoby, które planują rozpocząć nowe życie w naszym kraju. W tym celu ruszają na poszukiwania pracy, która da im możliwość utrzymania. Szkoły, przedszkola i żłobki już wyciągnęły pomocną dłoń umożliwiając bezpłatne zapisanie dzieci z Ukrainy, co daje czas ich mamom na znalezienie pracy w Polsce. Jak mówi Anna Sudolska z Idea HR Group, ofert pracy na razie nie ma zbyt wiele.
- Tych ofert nie ma dużo. Na rynku pracy wciąż jest niepokój związany z wojną, a wiele firm ma zastój ze względu na konflikt zbrojny - mówi członek zarządu Idea HR Group.
Oferty niedługo się pojawią
W poprzednich latach, przedstawiciele różnych sektorów sami zabiegali o pracowników ze wschodu i próbowali sprowadzić ich do Polski ze względu na duże zapotrzebowanie, więc ofert prędzej czy później zacznie przybywać. Wiele będzie zależało od oczekiwań rynku jak i samych pracownic z Ukrainy. Niektórzy przedsiębiorcy będą poszukiwać stałych pracowników, a niektórzy sezonowych.
- Pracodawcy na pewno będą chcieli zatrudniać osoby z Ukrainy. Ważne jest jednak byśmy byli w stanie określić, czy te osoby chcą zostać w naszym kraju na dłużej. To bardzo ważne, bo jeżeli przedsiębiorcy będą inwestować czas, pieniądze i ogólnie system funkcjonowania pod osoby z Ukrainy, to będą oczekiwać, że te osoby zostaną z nimi na dłużej - mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie - Musimy być wyrozumiali i brać pod uwagę wszystkie scenariusze dotyczące perspektyw rynku pracy w kontekście tej wielkiej migracji - dodaje.
Ratunek dla branży turystycznej?
Ze względu na zbliżający się sezon, dużo ofert dla kobiet z Ukrainy może pojawić się w branży turystycznej, która ostatnio borykała się z brakiem pracowników, a dodatkowo często zapewnia tak niezbędne w wielu przypadkach zakwaterowanie.
- Za chwilę ruszy cała branża hotelowa i gastronomiczna i właśnie tutaj znajdzie się dużo ofert skierowanych do kobiet - mówi Anna Sudolska - Dodatkowo pracownic poszukują niemal wszystkie sieci handlowe, które mają już doświadczenie w zatrudnianiu kobiet z Ukrainy.
Duże zapotrzebowanie na pracowników zgłasza również sektor produkcyjny, lecz tam znajdą się oferty pracy głównie dla mężczyzn. Podobnie rzecz ma się w branży budowniczej, która teraz może ucierpieć ze względu na konflikt zbrojny. Oprócz tego, że nie przybędzie jej pracowników, to także wielu dotychczas zatrudnionych wróciło by walczyć w obronie ojczyzny.
Zainteresowanie pracą jest duże
Anna Sudolska nie ukrywa, że zainteresowanie podjęciem pracy ze strony Ukrainek jest duże, a one same nie mają wygórowanych wymagań co do wyboru posady.
- Codziennie zgłaszają się do nas kobiety z Ukrainy i pytają jak wygląda sytuacja. Ze względu na barierę językową są gotowe podjąć jakąkolwiek pracę - mówi członek zarządu Idea HR Group.
W wielu przypadkach są to jednak osoby wykształcone i posiadające kompetencje do pracy na wyspecjalizowanych stanowiskach.
- Ukraińcy to bardzo pracowity naród. Porzućmy wreszcie niemądre stereotypy odnośnie kompetencji osób z Ukrainy. To osoby wykształcone, które mogą stanowić dla rynku pracy wartość, nie tylko w postaci „rąk do pracy”, ale i wielkiego wsparcia w zakresie merytorycznym. Tutaj przedsiębiorcom sugerowałabym większą otwartość na know-how, które niosą ze sobą osoby z Ukrainy - apeluje Hanna Mojsiuk.
MSR Gryfia gotowa zatrudnić 10 kobiet z rodzin swoich pracowników
Są w Szczecinie firmy, które same zgłaszają chęć zatrudnienia kobiet z Ukrainy. W wielu przypadkach jest to też ukłon w stronę swoich pracowników, którzy w pośpiechu sprowadzili do Polski swoje rodziny. Takie miejsca przygotowała m.in. stocznia Gryfia.
- W Gryfii dzisiaj pracuje od pięćdziesięciu do stu pracowników, którzy mają swoje korzenie na Ukrainie. Część z nich już się zadomowiła i ma tutaj całą rodzinę, ale niektórzy wciąż z niepokojem nasłuchują wieści z kraju. Gwarantujemy miejsca pracy dla żon, matek i sióstr naszych pracowników, które mogą trafić tutaj do Szczecina - informuje Artur Trzeciakowski, dyrektor naczelny MSR Gryfia S.A - Mowa o osobach, które nie mają kwalifikacji stoczniowych. Jesteśmy w stanie zatrudnić do dziesięciu takich osób i dać im źródło utrzymania - dodaje.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?